Niemiecki koncern E.ON próbuje renegocjować z MSP cenę akcji grupy G-8 — doniósł dziennik „Wall Street Journal”. Wcześniej wyceniał ósemkę dystrybutorów na 1,7 mld EUR (6,8 mld zł), a za 60 proc. akcji oferował 1,2 mld EUR (4,8 mld zł). Zaczyna się wojna nerwów. Wyłączność Niemców kończy się 9 września.
Na 1,7 mld EUR opiewała — według nieoficjalnych informacji — pierwotna wycena akcji ośmiu spółek dystrybucyjnych z grupy G-8. Pierwsze 60 proc. akcji miało kosztować 1,2 mld EUR (4,8 mld zł). Na taką kwotę wyceniali dystrybutorów Niemcy z koncernu E.ON. Podobną sumę, tylko w dolarach, proponowała El-Dystrybucja kontrolowana przez Jana Kulczyka.Wycena ta — z uwagi na pogarszającą się koniunkturę gospodarczą i osłabioną kondycję finansową spółek dystrybucyjnych (m.in. w związku z wprowadzeniem akcyzy na energię) — od dłuższego czasu uchodziła za zawyżoną. O tym, że zarówno jeden, jak i drugi inwestor, będzie starał się ją renegocjować, mówiło się już od kilku miesięcy.
Dlatego doniesienia dziennika „Wall Street Journal” (gazeta powołuje się na nieoficjalne źródło zbliżone do transakcji mówiące, że E.ON chce obniżyć ofertę) nie są zaskoczeniem. Wielkimi krokami zbliża się 9 września termin zakończenia wyłączności negocjacyjnej dla Niemców. Niedaleko jest też do końca roku, a Wiesław Kaczmarek, szef MSP, nie może się na razie pochwalić poważnymi wpływami z prywatyzacji. E.ON próbuje wykorzystać podbramkową sytuację, w jakiej znalazło się MSP, najwyraźniej nic sobie nie robiąc z zawoalowanych ostrzeżeń ministra, że skończyła się era prywatyzacji fiskalnej i że lepiej nie prywatyzować wcale, niż sprzedawać spółki byle jak, żeby tylko zasilić budżet.
Strategia, jaką Niemcy przyjęli w tej transakcji, wydaje się przynosić świetne rezultaty. Koncern przez wiele miesięcy trzymał nerwy na wodzy, nie dając namówić się do współpracy Janowi Kulczykowi. E.ON cierpliwie czekał aż wyłączność El-Dystrybucji wygaśnie — licząc, że spółka nie zdoła sfinalizować transakcji. I nie przeliczył się. Wyłączność wygasła i Niemcy doczekali się na swoją kolej. Teraz oni próbują stawiać warunki, wiedząc, że Wiesław Kaczmarek nie ma wielkiego wyboru. W odwodzie pozostali mu już tylko Belgowie z Electrabela, którzy jednak są też jednymi z niewielu kandydatów do nabycia Stoenu. Electrabel z pewnością nie kupi jednego i drugiego. Dlatego równoczesne rozstrzyganie obu przetargów — na G-8 i Stoen — wydaje się, z punktu widzenia MSP, fatalnym rozwiązaniem.




