Oddział Boryszewa rusza z ostrą restrukturyzacją
Giełda Rada nadzorcza Boryszewa postanowiła wygasić połowę produkcji w toruńskim zakładzie Elana. To oznacza zwolnienia.
Zgodnie z zapowiedziami, w sobotę zebrała się pięcioosobowa rada nadzorcza Boryszewa, w której zasiada m.in. Roman Karkosik, największy akcjonariusz chemicznej firmy (64,3 proc. głosów). Do późnego wieczora debatowała nad przyszłością toruńskiej Elany — oddziału produkującego polimery butelkowe i włókna poliestrowe, przeżywającego ogromne problemy.
— Po bardzo szczegółowej analizie kosztów postanowiliśmy ograniczyć produkcję tylko do tych wyrobów, które jeszcze wytrzymują konkurencję rynkową — mówi Arkadiusz Krężel, szef rady nadzorczej Boryszewa.
To oznacza, że wyłączona zostanie jedna linia na wydziale włókien ciętych, a także część produkcji przędz teksturowanych.
— W ujęciu produktowym, to w zasadzie połowa firmy — wyjaśnia Arkadiusz Krężel.
Zamknięcie tej części produkcji rozpoczyna radykalny program restrukturyzacji Elany, który zatwierdziła właśnie rada nadzorcza.
— Cały zbędny majątek, czyli tereny i maszyny, zostanie sprzedany. Zakończymy program do końca 2009 r. — zapowiada Arkadiusz Krężel.
Na temat kosztów i potencjalnych efektów finansowych całego przedsięwzięcia nie chce się na razie wypowiadać. Podobnie jak na temat nieuniknionych zwolnień pracowników. Elana zatrudnia dziś 1150 ludzi, a z wcześniejszych oficjalnych informacji wynikało, że w ramach zwolnień grupowych pracę mogłoby stracić nawet 680 osób.
— Zrobimy wszystko, aby zminimalizować społeczne skutki zamknięcia części produkcji. Pracownicy, którzy zostaną objęci redukcją otrzymają odprawy, a osoby objęte skróconym okresem wypowiedzenia odszkodowania — zapewnia cytowana w oficjalnym komunikacie Małgorzata Iwanejko, prezes Boryszewa.
Problemy Elany wynikają przede wszystkim z niekorzystnych czynników makroekonomicznych, czyli umacniającego się złotego oraz rosnących cen surowców i energii. Poza tym w firmę mocno uderza tania konkurencja z Dalekiego Wschodu. Dotychczasowe próby restrukturyzacji zakończyły się niepowodzeniem i firma jest dziś nierentowna. W I kw. tego roku miała 15 mln zł straty netto, przy 95 mln zł sprzedaży. A przyszłość wygląda niewesoło.
— Decyzja o zamknięciu podyktowana jest utrzymującą się trudną sytuacją w branży, która nie zmieni się, a najprawdopodobniej jeszcze się pogorszy — konkluduje Małgorzata Iwanejko.