Eurohold to największy niepaństwowy koncern w Bułgarii, który działała w branży ubezpieczeniowej i — po zeszłorocznym przejęciu bułgarskich aktywów ČEZ-u — także energetycznej. Zajmujący się sprzedażą prądu Electrohold odpowiadał w minionym półroczu za ponad połowę przychodów i około 70 proc. zysku EBITDA całej grupy. Łączna sprzedaż Euroholdu wyniosła w tym czasie 1,62 mld EUR, a EBITDA 87 mln EUR.

Dopłaty do megawatogodzin
W Bułgarii obowiązują regulowane stawki za energię elektryczną — gospodarstwa domowe za 1 MWh wciąż płacą równowartość 45 EUR (plus podatki oraz koszty przesyłu). Cena prądu nie zmieniła się od lat.
— Wzrosła natomiast cena gazu, którym ogrzewa się około 120 tys. bułgarskich gospodarstw. Ich właściciele coraz częściej rezygnują więc z gazu, przestawiając się na ogrzewanie elektryczne. To dla sprzedawców prądu, w tym dla nas, oznacza zwiększenie grona potencjalnych klientów — mówi Karel Král, prezes Electroholdu.
Biznesowi odbiorcy prądu mogą natomiast — zgodnie z niedawną decyzją bułgarskiego parlamentu — co najmniej do końca tego roku liczyć na pomoc państwa. Niezależnie od tego, jakie są warunki umów, płacą sprzedawcom energii elektrycznej tylko część kosztów — 250 BGN (125 EUR) za 1 MWh, resztę pokrywa państwo (pieniądze na ten cel pochodzą z zysków państwowych koncernów). Stanowi to pewne wyzwanie dla sprzedawców.
— Dla takich firm jak nasza oznacza to konieczność dysponowania znacznym kapitałem obrotowym — wyjaśnia Karel Král.
Electrohold i inni sprzedawcy prądu kupują energię na rynku spotowym, gdzie ceny są znacznie wyższe — w sierpniu za 1 MWh płacili 900 BGN (450 EUR).
Półtora miesiąca czekania
— O ile od klientów końcowych możemy pobierać zaliczki, to na pieniądze od państwa musimy czekać nawet 45-50 dni. Wkrótce mamy otrzymać przelew za sierpień. Electrohold należy do dużej grupy i ma silnego inwestora finansowego w postaci notowanego na rynkach polskim i bułgarskim Euroholdu może więc pozwolić sobie na zgromadzenie takiego kapitału, jednak mniejsze firmy mają z tym poważny problem — mówi prezes Electroholdu.
Z tego powodu mniejsi sprzedawcy ograniczają działalność, a część ich klienteli przechodzi do konkurencji, w tym do Electroholdu.
— Jest to dla nas bardzo korzystne, bo wzrost wolumenu i wartości sprzedaży dają możliwość uzyskania atrakcyjnych marż — mówi Karel Král.
Według niego perspektywy również są optymistyczne.
— Okres letni w naszej branży zazwyczaj jest słabszy i przynosi niższe zyski, jednak w tym roku tak nie było. Liczymy więc, że także w kolejnych miesiącach wolumen sprzedawanej przez nas energii będzie się zwiększał, a co za tym idzie — także przychody i zyski – mówi menedżer.
Jego zdaniem pomoc państwa, która ma obowiązywać do końca tego roku, zostanie przedłużona na kolejny.
Ćwierć miliarda euro
Electrohold wciąż się modernizuje.
— Inwestujemy m.in. w digitalizację. Montujemy u naszych odbiorców inteligentne liczniki energii. Do końca roku chcemy zainstalować jeszcze 150 tys., aby mieć ich około 330 tys., co oznacza, że wyposażymy w nie ponad 25 proc. naszych klientów — mówi Karel Král.
Koncern zamierza inwestować także w OZE, głównie w farmy fotowoltaiczne.
— Electrohold jest członkiem konsorcjum, które będzie je budować w Bułgarii. Już jesienią rozpocznie się budowa parku solarnego o łącznej mocy około 100 MW. Ma on zacząć funkcjonować w drugiej połowie przyszłego roku, co umożliwi nam sprzedaż zielonej energii — informuje prezes Electroholdu.
W ciągu najbliższych pięciu lat Electrohold planuje wydać na modernizację sieci i projekty fotowoltaiczne 250 mln EUR. Docelowo moce fotowoltaicznych źródeł zbudowanych w Bułgarii przez konsorcjum ma przekroczyć 200 MW. W kolejnych etapach inwestycji w OZE firma wyjdzie poza Bułgarię, przede wszystkim do Rumunii, ale też do Grecji i Serbii.