Elektrim usiadł do stołu z inwestorami

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2019-04-28 22:00

Zarząd holdingu rozpoczął rozmowy o GPW i audycie z mniejszościowymi akcjonariuszami, którzy kwestionują wycenę spółki.

4127 dni — tyle czasu minęło od ostatniego dnia notowań Elektrimu na GPW. Spółka została wykluczona z obrotu, ale jednocześnie zobowiązano ją do powrotu na warszawską giełdę po uporządkowaniu majątku, dogadaniu się z wierzycielami i zakończeniu sporów.

Na początku stycznia walne zgromadzenie podjęło uchwałę o „podjęciu działań w celu powrotu spółki do notowań”. Zdecydowały o tym głosy członków Porozumienia Akcjonariuszy Elektrim (PAE), skonfliktowanego z zarządem spółki i głównym akcjonariuszem Zygmuntem Solorzem, którego przedstawiciele nie głosowali. Uchwała nie zawierała jednak żadnych konkretnych terminów, w których zarząd spółki byłby zobowiązany do podjęcia działań w celu powrotu na giełdę. Była w niej natomiast wprowadzona przez drobnych akcjonariuszy poprawka, że powrót będzie możliwy nie tylko po spełnieniu wymogów prawa i regulacji na GPW, ale też po przedstawieniu zarządowi i radzie nadzorczej pisemnego sprawozdania z wyników badania spółki przez rewidentów do spraw szczególnych. O wyznaczenie rewidentów drobni akcjonariusze ubiegali się latem ubiegłego roku podczas poprzedniego walnego, a potem złożyli w tej sprawie formalny wniosek do sądu.

Zaproszenie do stołu

Pod koniec kwietnia w sprawie coś drgnęło. 25 kwietnia przedstawiciele akcjonariuszy mniejszościowych spotkali się z prezesem Elektrimu Wojciechem Piskorzem. Zostali zaproszeni, by spróbować ustalić wspólne zasady powołania w spółce audytora, który miałby wyjaśnić liczne wątpliwości, a także omówić zasady powrotu na giełdę.

— Odebraliśmy to jako zaproszenie do rozmów, choć oczywiście na tym etapie trudno powiedzieć, czy przyniesie to konkretne rozstrzygnięcia. Mniejszościowym akcjonariuszom zależy, by spółkę w możliwie szerokim zakresie zbadał biegły rewident, który będzie od niej niezależny. Uważamy, że taką rękojmię dałoby powołanie go przez sąd w ramach toczącego się postępowania. Pożądane byłoby też przeprowadzenie niezależnej wyceny aktywów spółki. Przed ewentualnym powrotem na giełdę oczekujemy również m.in. odwrócenia transakcji, w wyniku której Elektrim stracił większościowe udziały w spółce Pantanomo, kontrolującej kluczowe aktywo grupy, czyli projekt deweloperski Port Praski. Porozumienie przedstawi szczegółowe stanowisko zarządowi spółki w pierwszej połowie maja — mówi radca prawny Jakub Ciborowski, reprezentujący Porozumienie Akcjonariuszy Elektrim.

Żmudna analiza

Tymczasem toczą się spory o to, ile Elektrim jest tak naprawdę wart. Holding ma m.in. znaczące pakiety akcji Cyfrowego Polsatu i ZE PAK, a także udziały w Porcie Praskim, a z drugiej strony skarbówka chce od niego ponad 1,3 mld zł zaległego podatku dochodowego za lata 2006 i 2011. Zygmunt Solorz w ubiegłym roku dwukrotnie oferował mniejszościowym akcjonariuszom odkup akcji — po 14 zł, a potem po 12,5 zł za walor. Kwoty były uzasadnione wyceną DGA Audyt na podstawie sprawozdania za 2017 r. Po korektach i dyskoncie wartość spółki ustalono wtedy na 13,33 zł za akcję. PAE kwestionuje prawidłowość tej wyceny. Na zlecenie drobnych akcjonariuszy opinię w „przedmiocie oceny poprawności wyceny” przygotował prof. SGH dr hab. Tomasz Berent.

„Raport autorstwa DGA Audyt jako dokument do użytku innego niż cel, dla którego został stworzony, którym było »wyłącznie udzielenie pomocy« zlecającemu, jest nieakceptowalny. W odniesieniu do wysokości obliczonej wyceny istnieją poważne argumenty, by twierdzić, iż jest ona znacząco wyższa niż ta przedstawiona w raporcie. Aby wartość tę poprawnie oszacować, wymagana jest dogłębna i żmudna analiza” — głosi opinia.