Elektrotim, który wykonuje instalacje elektryczne oraz systemy automatyki dla budownictwa i przemysłu, ostrzy sobie zęby na pieniądze unijne. Jako pewnik traktuje realizację programów zatwierdzonych przez Komisję Europejską w ramach Polityki Spójności, na które w latach 2021-2027 ma łącznie trafić 340 mld zł.
- UE mocno wspiera transformację energetyczną, której jesteśmy beneficjentami. Przy tak dużych środkach zrozumiałe jest, że liczymy nie tylko na podaż projektów ze strony polskich kontrahentów, ale także zagranicznych, z którymi zamierzamy ściśle współpracować - mówi Artur Więznowski, prezes Elektrotimu.
Spółka chce współpracować z zagranicznymi inwestorami również dlatego, że lokalnie strona podażowa prawdopodobnie nie nadąży za popytem, z uwagi na ogrom środków, które mogą napłynąć do Polski z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), wartego nawet 268 mld zł.
- Widzimy już przyspieszenie planów związanych z modernizacją oraz rozbudową infrastruktury kolejowej. Cieszy też uruchomienie kolejnej edycji programu FEnIKS [Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko-red.] o wartości ponad 24 mld EUR. Generalnie obserwujemy rosnącą świadomość w kwestii bezpieczeństwa i odporności na akty sabotażu i dywersji infrastruktury krytycznej (energetyka, kolej, mosty, centra komunikacyjne, ujęcia wody). Mamy kompetencje i produkty IT w grupie pozwalające na ofertowanie gotowych rozwiązań w tym zakresie – dodaje Artur Więznowski.
Tyle dywidendy na akcję z zysku za 2023 r. zdecydował się zarekomendować zarząd Elektrotimu. Na ten cel trafi niemal 25 mln zł (61 proc.) z osiągniętego przez spółkę zysku netto w wysokości 40,7 mln zł. Polityka dywidendowa zakłada wypłatę 50-75 proc. zysku.
Łyżka dziegciu
Podobnie jak większość spółek, które wiążą duże nadzieje ze środkami z KPO, Elektrotim zauważa, że nie ma pewności, kiedy pieniądze napłyną na rynek i jak wpłyną na jakość projektów. Proces decyzyjny dotyczący nowych inwestycji się wydłuża, więc czasu na ich realizację może nie być za wiele, a jednocześnie konkurencja będzie duża.
- Liczymy, że świetne perspektywy gospodarcze oraz mnogość środków z KPO znajdą odzwierciedlenie w liczbie oraz jakości ofert. Niektóre duże spółki, będące pod kontrolą skarbu państwa zwlekają z uruchomieniem programów inwestycyjnych, przez co projektów na rynku nie jest za wiele. Pauza decyzyjna widoczna jest w pozyskanych przez nas zleceniach - mówi prezes Elektrotimu.
Jeżeli nie uwzględnić zleceń, które ostatecznie spółka pozyskała na początku 2024 r., wartość zdobytych w 2023 r. jest stosunkowo niska.
- Cykl wyborczy w Polsce skutkował spowolnieniem przetargów i brakiem decyzyjności, przez co wydłużył się proces pozyskiwania nowych zleceń. Sytuacja się zmieni najprędzej w drugiej połowie 2024 r. My jednak się tym nie martwimy, bo portfel mamy spory, więc będzie co robić - przekonuje Artur Więznowski.
Mała liczba nowych kontraktów pozwoliła spółce ograniczyć koszty, których spadek dodatkowo wspierał mocny złoty. Elektrotim nie eksportuje, ale mocno opiera się na imporcie.
- Kiedy środki z KPO napłyną na rynek, nastąpi boom inwestycyjny i mocno wzrosną koszty materiałów budowlanych oraz pracy. Ponadto dostępność materiałów i wykwalifikowanej kadry spadnie. Wtedy tendencja spadkowa kosztów zniknie, a pojawi się wzrost – ostrzega prezes Elektrotimu.
Przychody Elektrotimu w 2023 r. wyniosły 546,9 mln zł i były o 7,5 proc. wyższe r/r. Zysk z działalności operacyjnej zwiększył się o 3,2 proc. r/r do 34,2 mln zł.