Kilka tygodni temu ujawniliśmy w „PB”, że komornik ma problem ze znalezieniem majątku Ent One Investments (EOI), spółki produkującej filmy za pieniądze zebrane od inwestorów indywidualnych, kontrolowanej przez Emila Stępnia i jego żonę Dorotę Rabczewską-Stępień, pseudonim Doda. Napisaliśmy także, że firma — znana z głośnej serii „Pitbull”— ma puste konta, bo wszystkie jej pieniądze trafiły do… innej firmy celebrytów, z siedzibą na Malcie. Teraz okazuje się, że naszymi publikacjami zainteresowały się organy ścigania.

— W naszej prokuraturze wykonywane są czynności sprawdzające w sprawie o czyn z art. 300 par. 2 Kodeksu karnego. Obecnie to wszystkie informacje, które mogę przekazać — potwierdza Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Artykuł 300 par. 2 k.k. dotyczy działania na szkodę wierzycieli — głosi, że „kto, w celu udaremnienia wykonania orzeczenia sądu lub innego organu państwowego, udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku zajęte lub zagrożone zajęciem, bądź usuwa znaki zajęcia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Podejrzana prezes
Z informacji „PB” wynika, że prokuratura wszczęła działania nie na czyjkolwiek wniosek, ale z urzędu. Śledczych zainteresował m.in. ujawniony przez nas fakt, że prowadzona przez jednego z wierzycieli wobec EOI egzekucja komornicza, w której chodzi o kwotę rzędu zaledwie 10 tys. zł, pozostaje bezskuteczna od dwóch miesięcy, a także to, że konta firmy świecą pustkami już od listopada 2019 r.
To właśnie wtedy, a dokładnie 29 listopada, siedziba EOI została przeniesiona z Warszawy do wirtualnego biura w Białymstoku, a prezesem spółki została Małgorzata M., od kilku lat poszukiwana przez prokuraturę, zamierzającą przedstawić jej zarzuty popełnienia dwóch przestępstw: oszustwa na szkodę jednego z banków i przywłaszczenia samochodu osobowego z leasingu.
Kasa na Maltę
Tegoż 29 listopada 2019 r. saldo rachunków bankowych spółki pary celebrytów pierwszy raz zbliżyło się też do zera, choć ledwie kilka dni wcześniej, gdy szefem EOI był jeszcze Emil Stępień, było na nich aż około 12,3 mln zł. Pieniądze wypłynęły z kont firmy między środą 27 listopada a piątkiem 29 listopada, w czterech kolejnych przelewach: 3,5 mln zł, 4 mln zł, 4,7 mln zł i niecałe 100 tys. zł. Dokąd trafiły? Do maltańskiej firmy Ent One Studios (EOS), założonej dwa miesiące wcześniej i kontrolowanej, tak jak EOI, przez Emila Stępnia i Dorotę Rabczewską-Stępień.
EOS to podmiot, który ni stąd, ni zowąd zastąpił EOI w roli producenta kręconych właśnie „Dziewczyn z Dubaju”, przynajmniej w materiałach promocyjnych tego filmu rozdawanych mediom. Kiedy zapytaliśmy o tę zmianę Emila Stępnia, przekazał nam przez swego pełnomocnika, że producentem „Dziewczyn z Dubaju” wciąż jest EOI, a maltańska spółka pary celebrytów jest współproducentem. Potwierdzać to zdają się tytuły przelewów z listopada 2019 r. między EOI a EOS, w których napisano „koprodukcja”.
Jaką faktycznie rolę pełni polska spółka przy produkcji „Dziewczyn z Dubaju” i drugiego z filmów, nad którym pracuje, czyli „Gromu”, gdy wszystkie jej pieniądze zostały przelane do maltańskiej EOS? Dlaczego przelewy nastąpiły w koincydencji czasowej z powołaniem na prezesa EOI Małgorzaty M., poszukiwanej przez prokuraturę?Te pytania Emil Stępień pozostawił bez odpowiedzi, przekazując nam jedynie, że wszelki dialog z „PB” uważa za zbędny.
Kolejna egzekucja
Szkoda, bo pytań bez odpowiedzi jest w tej sprawie więcej. Choćby to, dlaczego o tych wszystkich wydarzeniach nie zostali poinformowani inwestorzy, którzy mają przecież podpisane umowy z EOI, a nie z EOS? Zapewne w celu ich uspokojenia Emil Stępień rozesłał do nich e-maile, w których zarzuca „PB” publikację nieprawdziwych treści, nie podając jednak ani jednego konkretnego przykładu.
Tymczasem do naszej redakcji zgłaszają się kolejni inwestorzy, zaniepokojeni zarówno ujawnionymi przez nas informacjami, jak i tym, że realizacja „Dziewczyn z Dubaju” i „Gromu” jest coraz bardziej opóźniona w stosunku do pierwotnych planów. Okazuje się, że jeden z nich dysponuje nawet wyrokiem przeciwko EOI na kilkaset tysięcy złotych, nakazującym zwrot pieniędzy z tytułu inwestycji w „Grom”. Orzeczenie ma klauzulę wykonalności, ale także w tym przypadku, podobnie jak w opisanym wcześniej przez „PB”, egzekucja prowadzona przez komornika jest na razie bezskuteczna.