Kilka dni temu poinformowaliśmy w „PB”, że komornik ma problem ze znalezieniem majątku Ent One Investments (EOI), spółki produkującej filmy za pieniądze zebrane od inwestorów indywidualnych, kontrolowanej przez Emila Stępnia i jego żonę Dorotę Rabczewską-Stępień, pseudonim Doda. Napisaliśmy także, że prezesem EOI od listopada 2019 r. jest Małgorzata M., od kilku lat poszukiwana przez prokuraturę w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstw oszustwa na szkodę jednego z banków i przywłaszczenia samochodu osobowego z leasingu. Okazuje się, że problemy komornika i wymianę prezesa wiele łączy.

Przelewy na 12,3 mln zł
Prawie półtora roku temu na łamach „PB” Emil Stępień zapewniał, że sytuacja finansowa EOI jest bardzo dobra, a radca prawny Sławomir Trojanowski, jego pełnomocnik, twierdzi obecnie, że jest „bez zmian”. O tym, że może być inaczej, świadczy jednak ujawniony przez nas fakt, że egzekucja komornicza wobec EOI, prowadzona przez jednego z wierzycieli, w której chodzi o kwotę rzędu zaledwie 10 tys. zł, pozostaje bezskuteczna od półtora miesiąca, a konta firmy świecą pustkami od listopada 2019 r.
To właśnie w tym miesiącu, a dokładnie w piątek, 29 listopada 2019 r., prezesem EOI została Małgorzata M. Jak ustalił komornik, tegoż dnia saldo rachunków bankowych spółki pary celebrytów pierwszy raz zbliżyło się do zera, choć zaledwie kilka dni wcześniej, kiedy szefem EOI był jeszcze Emil Stępień, wynosiło około... 12,3 mln zł. Pieniądze wypłynęły z kont firmy między środą, 27 listopada, a piątkiem, 29 listopada, w czterech kolejnych przelewach: 3,5 mln zł, 4 mln zł, 4,7 mln zł i niecałe 100 tys. zł. Beneficjentem wszystkich transferów była maltańska firma Ent One Studios (EOS), założona dwa miesiące wcześniej i kontrolowana, tak jak EOI, przez Emila Stępnia i Dorotę Rabczewską-Stępień.
Pytania bez odpowiedzi
EOS to podmiot, który ni stąd, ni zowąd zastąpił EOI w roli producenta kręconych właśnie „Dziewczyn z Dubaju”, przynajmniej w materiałach promocyjnych tego filmu rozdawanych mediom. Kiedy zapytaliśmy o tę zmianę Emila Stępnia, Sławomir Trojanowski w jego imieniu uspokajał, że producentem „Dziewczyn z Dubaju” wciąż jest EOI, a maltańska spółka pary celebrytów jest jedynie współproducentem.
Potwierdzać to zdają się tytuły przelewów z listopada 2019 r. między EOI a EOS opisane jako „koprodukcja”. Pytanie, jaką faktycznie rolę pełni polska spółka przy produkcji „Dziewczyn z Dubaju” i drugiego z filmów, czyli „Gromu”, gdy wszystkie jej pieniądze zostały przelane do maltańskiej EOS. I drugie — dlaczego do tych transferów doszło w koincydencji czasowej z powołaniem na prezesa EOI Małgorzaty M., poszukiwanej przez prokuraturę. Te pytania Emil Stępień pozostawił bez odpowiedzi, przekazując nam jedynie, że wszelki dialog z „PB” uważa za zbędny.
A szkoda, bo pytań bez odpowiedzi jest w tej sprawie więcej. Choćby to, dlaczego o tych wszystkich wydarzeniach nie zostali poinformowani inwestorzy, którzy mają przecież podpisane umowy z EOI, a nie z EOS. Zapewne w celu ich uspokojenia Emil Stępień wieczorem w dniu publikacji naszego poprzedniego artykułu rozesłał do nich mejle, w których zarzuca „PB” publikację nieprawdziwych treści, nie podając jednak ani jednego konkretnego przykładu na potwierdzenie swych słów.
Reakcja na tekst
W specjalnym oświadczeniu były już prezes EOI i aktualny dyrektor EOS zapewnia m.in.: „produkcja »Dziewczyny z Dubaju« oraz produkcja »Grom« są zarządzane przeze mnie, przez moją żonę Dorotę Rabczewską — Stępień oraz przez podmioty z grupy Ent One (Ent One Investments oraz Ent One Studios), a realizacja obu projektów odbywa bez zakłóceń” (pisownia oryginalna — red.).
W dokumencie można przeczytać też, że „transakcje dokonywane w ramach grupy Ent One, w tym powołanie spółki celowej w charakterze tzw. producenta wykonawczego, przeprowadzone zostały z uwzględnieniem interesów Inwestorów, jak również z uwzględnieniem interesów obu produkcji” oraz że „szczegóły w zakresie przeprowadzonych transakcji z uwagi na tajemnicę przedsiębiorstwa nie mogą jednak zostać ujawnione”.
Emil Stępień potwierdza też nasze informacje o konieczności przełożenia zdjęć do filmu „Grom” (a w konsekwencji jego premiery planowanej ostatnio na listopad 2020 r.), co tłumaczone jest „przyczynami, związanymi z pandemią koronawirusa CO- VID-19”. Oświadczenie kończy informacja o skierowaniu sprawy do „analizy przez jedną z najbardziej renomowanych kancelarii prawnych, specjalizującą się w zakresie ochrony dóbr osobistych i prawa prasowego, z którą opracowujemy strategię dalszych działań, w tym odpowiednią reakcją prawną”.