Śledczy sprawdzą biznes Stępnia i Dody

opublikowano: 28-09-2020, 22:00

Prokuratura zbada, czy filmowa spółka pary celebrytów nie działała na szkodę wierzycieli, a sąd zajmie się wnioskiem o jej upadłość

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakie śledztwo wszczęła prokuratura
  • Jaka kwota wypłynęła z kont EOI
  • Jak na informacje o działaniu prokuratury i wnioskach o upadłość reaguje Emil Stępień

 

W sierpniu ujawniliśmy w „PB”, że komornik ma problem ze znalezieniem majątku Ent One Investments (EOI), spółki produkującej filmy za pieniądze zebrane od inwestorów indywidualnych i kontrolowanej przez Emila Stępnia i jego żonę Dorotę Rabczewską-Stępień, pseudonim Doda. Znana z głośnej serii „Pitbull” firma ma puste konta, bo wszystkie jej pieniądze trafiły do innej spółki celebrytów — z siedzibą na Malcie. Naszymi publikacjami zainteresowała się prokuratura i są pierwsze tego efekty.

WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU:
WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU:
Emil Stępień, były już prezes Ent One Investments i obecny dyrektor maltańskiego Ent One Studios, zapewnia, że opisane przez „PB” transakcje „przeprowadzone zostały z uwzględnieniem interesów Inwestorów”, realizacja filmów „Dziewczyny z Dubaju” i „Grom” „odbywa się bez zakłóceń”, a pieniądze na nie „zdeponowane są niezmiennie w polskim banku”.
Forum

— Po wykonaniu czynności sprawdzających zostało wszczęte śledztwo w tej sprawie. Dotyczy ono czynu z art. 300 par. 2 Kodeksu karnego — mówi Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Artykuł 300 par. 2 dotyczy tzw. udaremniania zaspokojenia wierzycieli poprzez m.in. ukrywanie majątku przed egzekucją, za co grozi kara do pięciu lat więzienia. Wszczęcie śledztwa oznacza, że zdaniem prokuratury istnieje „uzasadnione podejrzenie popełnienia” tego przestępstwa.

Pytania bez odpowiedzi

Śledczych zainteresował m.in. ujawniony przez „PB” fakt, że dwie egzekucje komornicze, prowadzone wobec EOI, pozostają bezskuteczne, oraz to, że od listopada 2019 r. konta firmy świecą pustkami. To wówczas siedziba spółki została przeniesiona z Warszawy do wirtualnego biura w Białymstoku, a jej prezesem została Małgorzata M., od kilku lat poszukiwana przez prokuraturę w związku z zarzutami oszustwa na szkodę jednego z banków i przywłaszczenia samochodu osobowego z leasingu. Właśnie w listopadzie 2019 r. z rachunków bankowych spółki pary celebrytów wypłynęły też wszystkie pieniądze, czyli około 12,3 mln zł.

W czterech kolejnych przelewach w ciągu dwóch dni cała kwota trafiła do maltańskiej firmy Ent One Studios (EOS), założonej dwa miesiące wcześniej i kontrolowanej, tak jak EOI, przez Emila Stępnia i Dorotę Rabczewską-Stępień. EOS to podmiot, który ni stąd, ni zowąd zastąpił EOI w roli producenta kręconych właśnie „Dziewczyn z Dubaju”, przynajmniej w rozdawanych mediom materiałach promocyjnych filmu.

Kiedy zapytaliśmy o tę zmianę Emila Stępnia, usłyszeliśmy, że producentem „Dziewczyn z Dubaju” wciąż jest EOI, a maltańska spółka jest jedynie współproducentem filmu. Potwierdzać to mają tytuły przelewów z listopada 2019 r. między EOI a EOS opisane jako „koprodukcja”. Jaką jednak faktyczną rolę pełni polska spółka przy produkcji „Dziewczyn z Dubaju” i drugiego z filmów, nad którym pracuje, czyli „Gromu”, gdy wszystkie jej pieniądze przelano do maltańskiej spółki? I dlaczego do tych transferów doszło w koincydencji czasowej z powołaniem na prezesa EOI Małgorzaty M., poszukiwanej przez prokuraturę? A przede wszystkim: dlaczego o tych wszystkich wydarzeniach nie zostali poinformowani inwestorzy, mający przecież podpisane umowy z EOI, a nie EOS? Te pytania Emil Stępień pozostawił bez odpowiedzi.

Proces regulowania

Tymczasem dwóch wierzycieli EOI, jak dowiedział się „PB”, złożyło w sądzie wnioski o upadłość spółki.

— Z tego, co ustaliliśmy, EOI nie posiada majątku ani środków umożliwiających uregulowanie obecnych zobowiązań wobec wierzycieli. W tej sytuacji nie widzieliśmy innego rozwiązania niż złożenie wniosku o upadłość. W naszej ocenie działania związane ze zmianą zarządu spółki, usunięciem dokumentacji księgowej i transferem środków inwestorów na Maltę służyły jedynie ucieczce przed wierzycielami — mówi Karolina Janas, reprezentująca obu wnioskodawców.

Jak do wszczęcia śledztwa przez prokuraturę i złożenia wniosku o upadłość EOI odnosi się Emil Stępień? Przesłał nam mejla, w którym uchylił się od odpowiedzi, tłumacząc, że nic nie wie „o ewentualnych postępowaniach prokuratorskich czy upadłościowych”. Dodał, że nasze pytania potwierdzają, iż „PB” nie jest zainteresowany „ustaleniem stanu produkcji filmów oraz rzeczywistej roli koproducenta”.

Dwa dni później Sławomir Trojanowski, pełnomocnik EOI, przekazał nam z kolei, że „w zeszłym tygodniu” spółka „dowiedziała się o wymagalnych, istotnych należnościach jedynych dwóch wierzycieli spółki, które są w procesie regulowania” i dlatego postępowania, o które pytamy, „są bezzasadne”. Podkreślił jednocześnie, że EOI i EOS „są w końcowym stadium produkcji filmu „Dziewczyny z Dubaju”, a jego premiera planowana jest na 21 stycznia 2021 r.

Czeski film z filmem

Pisaliśmy już w „PB”, że realizacja zarówno „Dziewczyn z Dubaju”, jak „Gromu” jest mocno opóźniona w stosunku do pierwotnych planów. Co więcej, z materiałów rozdawanych w przeszłości inwestorom obu filmów wynika, że ich łączny budżet miał wynosić około 19 mln zł, a więc dużo więcej niż 12,3 mln zł przelane w listopadzie 2019 r. z polskiej EOI do maltańskiej EOS. Trzeba też pamiętać, że część inwestorów EOI wysuwa roszczenia, dotyczące również ostatniego ze zrealizowanych przez spółkę filmów, czyli „Pitbull. Ostatni pies” („POP”).

Pisaliśmy także, że inwestorzy dostali różne wypłaty częściowe z jego rozliczenia — niektórzy niecały kapitał, niektórzy cały, jeszcze inni kapitał plus np. 10 czy 30 proc. zysku. To dlatego kilku inwestorów poszło do sądu, by ustalić, jakie wyniki osiągnął ostatni z filmów z serii Pitbull. Co się okazało? W jednej ze spraw EOI przysłało zestawienie, z którego wynika, że z tytułu umowy dystrybucyjnej z firmą Kino Świat spółka zainkasowała za „POP” niecałe 7 mln zł netto, gdy w trakcie procesu innego z inwestorów samo Kino Świat przysłało faktury sumujące się do kwoty bez VAT równej prawie 8,3 mln zł

— To niższe zestawienie, przysłane w mojej sprawie, miało zapewne wykazać, że na tej produkcji była strata, co wiązałoby się z oddaleniem powództwa. Przeczą jednak temu informacje, z którymi zgłaszają się do mnie coraz to nowi inwestorzy. Jeden z nich np. już w 2018 r. przeniósł pieniądze z „POP” na „Grom”, przy czym pan Stępień jako prezes EOI potwierdził w umowie, że zysk tego inwestora z „POP” wyniósł kilkadziesiąt procent. A przecież później EOI uzyskiwała kolejne wpływy z tego filmu — mówi Tomasz Piec, prezes Śląskiego Funduszu Inwestycyjnego Promoney, jednego z wierzycieli EOI.

Jego zdaniem możliwości są dwie.

— Albo rzeczywiście film „POP” osiągnął duże zyski i inwestorzy, którym ich nie wypłacono, tacy jak ja, zostali oszukani, albo też tych zysków nie było i mamy do czynienia z klasyczną piramidą finansową, gdzie rzekome dochody, o ile są wypłacane, pochodzą z wpłat kolejnych osób. Gros inwestorów natomiast jest przekonywanych do zostawiania kapitału wraz z „zyskami” na kolejne produkcje w zamian za obietnicę wyższych udziałów w takich „zyskach” w przyszłości — mówi Tomasz Piec.

Jedna wielka bzdura

To zachęcanie do niewypłacania pieniędzy, lecz reinwestowania w kolejne filmy na lepszych warunkach Emil Stępień już w 2019 r. tłumaczył na łamach „PB” dbaniem o stałych kontrahentów. Zapewniał, że nie ma żadnej dziury budżetowej, a twierdzenia o piramidzie nazywał „jedną wielką bzdurą”. Po publikacjach „PB” z ostatnich tygodni przesłał inwestorom dwa oświadczenia, w których zarzucił nam publikację nieprawdziwych treści. Zapewnił, że wszelkie podjęte działania były legalne i „miały na celu ochronę interesów Inwestorów”, a „relacje koproducenckie czy też ustanowienie zewnętrznego producenta wykonawczego, są powszechną praktyką na rynku filmowym”.

— Szkoda, że były prezes EOI nie rozlicza się z inwestorami tak sumiennie i regularnie, jak pisze i rozsyła liczne oświadczenia dla prasy i inwestorów — komentuje Karolina Janas, pełnomocniczka dwóch wierzycieli EOI.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Dawid Tokarz

Polecane