W poszukiwaniu dodatkowych dochodów do budżetu państwa Ministerstwo Finansów (MF) może doprowadzić do zniszczenia dobrze funkcjonującego od kilku lat mechanizmu promującego inwestycje spółek. Chodzi o tzw. estoński CIT. Polega on na tym, że podatku dochodowego się nie płaci, dopóki spółka zyski reinwestuje, a danina (10 proc. dla małych podatników i 20 proc. dla dużych) pojawia się dopiero z chwilą wypłaty zysku wspólnikom. Wiele firm ochoczo z tego korzysta i rozwija się dzięki tej podatkowej zachęcie. Niestety wszystko wskazuje na to, że od przyszłego roku rząd zamknie dobrodziejstwo estońskiego CIT.
Ulga znika
Najnowsze propozycje zmian w ustawie o podatku PIT oraz CIT zmroziły ekspertów podatkowych. Projekt odbiera bowiem niektóre ulgi podatkowe, a przede wszystkim uderza w estoński CIT. Zagrożenie dla tego mechanizmu płynie głównie z poszerzenia kręgu tzw. ukrytych zysków, podpadających pod podatek.
- Jeżeli propozycje w tym zakresie wejdą w życie, to opodatkowane będą wszelkie opłaty ponoszone przez spółkę na rzecz podmiotów z nią powiązanych, a także na rzecz wspólników. Chodzi np. o opłaty z umów najmu czy dzierżawy. Ograniczy to możliwości rozwojowe spółek. Dlaczego? Często biznes się chroni poprzez wydzielenie narażonej na ryzyko działalności operacyjnej w jednej spółce korzystającej z estońskiego CIT oraz zlokalizowanie w innej spółce mienia i udostępniania go spółce operacyjnej na podstawie najmu, dzierżawy czy leasingu. Po wejściu zmian w życie podatek obejmie te opłaty z najmu, dzierżawy czy leasingu. Wpłynie to negatywnie na rozwój przedsiębiorców oraz wypchnie część polskich biznesów z modelu estońskiego opodatkowania – ostrzega Michał Kwaśniewski, partner w Quidea.
Dodaje, że podatek spadnie też na wszelkie opłaty za tzw. niematerialne świadczenia i aktywa, usługi doradcze, księgowe, badania rynku, przetwarzania danych, rekrutacji pracowników, gwarancji i poręczeń, ponoszone przez spółkę będącą na estońskim CIT, na rzecz podmiotów powiązanych.
- Doszłoby do zahamowania rozwoju polskich grup kapitałowych z powodu np. braku możliwości dywersyfikacji ryzyka w grupie dzięki rozdzielaniu funkcji w ramach grupy kapitałowej. Przepisy podatkowe wymuszałyby skondensowanie wszelkiej działalności w jednej spółce, co uniemożliwiałoby rozbudowę struktur kapitałowych. Zmiany najbardziej uderzyłyby w branże IT, produkcyjną, start-upy, wszelkie innowacyjne biznesy – wskazuje Michał Kwaśniewski.
Dokręcanie śruby spółkom
Piotr Leonarski, doradca podatkowy, partner w kancelarii prawnej LSW, podkreśla, że estoński CIT to jedno z niewielu dobrych rozwiązań, wprowadzonych przez tzw. polski ład.
- Mechanizm ten dawał firmom motywację do dostosowywania formy działalności do jej skali i w odpowiednim momencie przenoszenia jej z jednoosobowej działalności gospodarczej do spółki z o.o. Niestety MF zaproponowało zmiany, które, jeśli wejdą w życie, ten sensowny mechanizm ograniczą, a wysadzą w powietrze wiele istniejących struktur biznesowych. Projekt zakłada, że kolejne transakcje między spółką objętą estońskim CIT a podmiotem powiązanym, np. najem nieruchomości, licencje, doradztwo, zarządzanie, będą traktowane jak wypłata zysku i automatycznie opodatkowane. Nie będzie miało znaczenia, czy mają jakikolwiek rzeczywisty związek z zyskiem spółki. Nie będzie też miało żadnego znaczenia, że są to transakcje krajowe, rynkowe i nie powodują uszczerbku dla budżetu państwa – mówi Piotr Leonarski.
Podaje przykłady.
- Masz np. własną spółkę księgową? Nie będziesz mógł jej zlecić obsługi swojej spółki będącej na estońskim CIT, bo zapłacisz dodatkowy podatek. Dwie spółki z grupy nie będą mogły korzystać z magazynu należącego do jednej z nich, bo podatkowo będzie to karane. Nie rozumiem, dlaczego resort finansów uważa, że racjonalny model biznesowy polega na tym, że zawsze wszystkie aktywa lub kompetencje muszą się koniecznie znaleźć tylko w jednej spółce. Co ważne, takiego założenia nie przyjmuje się w regulacjach dotyczących cen transferowych, które stosują międzynarodowe korporacje – wskazuje Piotr Leonarski.
Natalia Kamińska-Kubiak, doradca podatkowy w Grant Thornton, potwierdza, że jeśli pomysł MF wejdzie w życie, wszystkie wypłaty lub świadczenia w grupie podmiotów powiązanych będą traktowane jako ukryty zysk.
- Takim przykładem może być np. udzielenie najmu nieruchomości spółce przez wspólnika na potrzeby siedziby spółki. Należy traktować propozycję MF w tym zakresie jako skrajnie niekorzystną dla przedsiębiorców i traktować jako powrót do opodatkowywania świadczeń płaconych przez spółkę na rzecz podmiotu powiązanego, które obniżają bieżący zysk spółki. Na przełomie lat 2021 i 2022 proponowano wprowadzenie podobnych rozwiązań do klasycznego CIT ale wówczas na szczęście MF wycofało się z tego pomysłu. Należy liczyć na podobną refleksję także obecnie – podkreśla Natalia Kamińska-Kubiak.
Eksperci podkreślają też, że skoro zmiany mają zacząć obowiązywać już od 1 stycznia 2026 r., to firmy będą mieć bardzo mało czasu na przygotowanie się.
Przepisy o estońskim CIT obowiązują od początku 2021 r. Według danych resortu finansów aktualnie korzysta z tego rozwiązania około 22 tys. firm.
- radykalne rozszerzenie zakresu tzw. ukrytych zysków w regulacjach dotyczących estońskiego CIT
- zwiększenie stawki podatku ryczałtowego z 8,5 proc. do 17 proc. w przypadku usług na rzecz podmiotów powiązanych
- opodatkowanie auta poleasingowego sprzedanego przed upływem trzech lat przez obdarowanego takim autem członka rodziny przedsiębiorcy
- ograniczenie ulgi mieszkaniowej tylko do jednego mieszkania
- ograniczenie ulgi IP Box tylko dla przedsiębiorców zatrudniających na etat co najmniej trzy osoby; oznacza to odebranie tej ulgi programistom prowadzącym własną działalność
- brak możliwości obniżenia lub podwyższenia stawki amortyzacyjnej (stosowanej w danym roku podatkowym) po upływie terminu złożenia zeznania rocznego i zapłaty należnego podatku za ten rok.