Potwierdziły się czwartkowe informacje „Pulsu Biznesu”. Enea i jej właściciel, Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), poinformowali oficjalnie o kontynuowaniu prac nad ofertą publiczną spółki.
— Zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie oferty mimo bardzo trudnej sytuacji na rynku. Nie wykluczamy jednak, że na etapie budowania księgi popytu możemy się z niej wycofać, jeśli propozycje cenowe inwestorów nie będą spełniały naszych oczekiwań — zastrzega Joanna Schmid, wiceminister skarbu odpowiedzialna za giełdową prywatyzację państwowych spółek.
Branżowi uratują
Enea zdecydowała się sprawdzić na własnej skórze, jakie faktycznie są apetyty
inwestorów podczas krachu światowego rynku finansowego. Wprawdzie próby
wcześniejszego wysondowania nastrojów, zainteresowania nabywców finansowych i
ich hojności nie napawały optymizmem, jednak obiecujące były podobno propozycje
zagranicznych inwestorów branżowych, których zdecydowano się zaprosić do udziału
w ofercie, żeby ją uratować. Firmy takie, jak np. czeski CEZ, niemieckie RWE czy
szwedzki Vattenfall, mogą być zainteresowane zbudowaniem sobie przyczółka w
spółce, o kontrolę nad którą powalczą w przyszłym roku w ramach zapowiadanego
przez ministra skarbu przetargu. W 2009 r. Aleksander Grad chce upłynnić cały
pakiet akcji, które po ofercie publicznej i uwzględnieniu puli pracowniczej
pozostaną w rękach skarbu państwa. Będzie to wówczas około 70 proc. kapitału
spółki.
W ramach zbliżającej się oferty Enea wystawi na sprzedaż wyłącznie
akcje nowej emisji. Spółka liczy, że ze sprzedaży ponad 149 mln walorów uzyska
2-3 mld zł. Pieniądze mają zapewnić część finansowania programu inwestycyjnego —
przewidującego głównie budowę nowych mocy wytwórczych — o wartości ponad 11 mld
zł.
Finansowi odpowiedzą
Żeby spełnić giełdowe wymogi dotyczące wielkości tzw. free float (puli płynnych akcji w swobodnym obrocie), spółka nie będzie mogła oprzeć się wyłącznie na inwestorach branżowych, choć — jak mówi się nieoficjalnie — pojawiają się z ich strony propozycje zakupu wszystkich nowych akcji po satysfakcjonującej cenie. Pytanie, jak ofertę przyjmą inwestorzy finansowi?
Analitycy, którzy jeszcze na dobre nie zajęli się poznańską spółką (Enea nie opublikowała dotychczas prospektu), z niedowierzaniem przyglądają się jej marszowi na giełdę pod prąd rynkowi.
— Sektor energetyczny jest postrzegany jako relatywnie bezpieczny z uwagi na dużą stabilność przychodów. Mimo to, biorąc pod uwagę wciąż bardzo wysoką zmienność rynku i rozmiary emisji, będzie to bardzo trudna oferta — komentuje Tomasz Krukowski, analityk DB Securities.
Więcej o poznańskiej spółce dowiemy się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
W tym terminie Enea planuje publikację prospektu emisyjnego. Jeśli oferta się powiedzie, akcje muszą zadebiutować na giełdzie do 12 listopada. Tego dnia kończy się ważność sprawozdania finansowego dołączonego do prospektu.
Agnieszka Berger, [email protected]




