Energetyka: ważą się losy prywatyzacji...
...a resort gospodarki jest bliski zwycięstwa w potyczce z ministrem skarbu
Prywatyzację elektrowni należy znacznie przyspieszyć. Podobnie jak konsolidację sektora. Takiego zdania jest Wojciech Tabiś, szef Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki i członek trzyosobowego zespołu, który ma zaproponować zmiany w harmonogramie prywatyzacji branży energetycznej.
Personalnej rewolucji w resorcie skarbu towarzyszyło powołanie przez premiera Jerzego Buzka specjalnego zespołu, którego zadaniem jest m.in. zaproponowanie zmian w strategii prywatyzacji branży energetycznej. Członkowie specgrupy — profesor Andrzej Wiszniewski, szef Komitetu Badań Naukowych, Grażyna Karłowicz-Stoma, dyrektor Departamentu Prywatyzacji II w MSP, oraz Wojciech Tabiś, dyrektor Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki — nie ujawniają na razie, jaki będzie charakter i kierunek zmian w harmonogramie przekształceń własnościowych sektora. Wiadomo jednak, że zespół powstał po wielokrotnych nieudanych próbach porozumienia się dwóch najbardziej zainteresowanych prywatyzacją branży resortów — skarbu i gospodarki. Konflikt dotyczył głównie tempa prywatyzacji spółek dystrybucyjnych i elektrowni.
Kontrowersyjna większość
Kontrowersje wzbudziła też stosunkowo świeża propozycja MSP dotycząca udzielenia resortowi swobody w zakresie rozmiarów sprzedawanych pakietów akcji przedsiębiorstw energetycznych.
Resort skarbu chciał zyskać możliwość samodzielnego decydowania o sprzedaży w pierwszym etapie prywatyzacji większościowych pakietów akcji wszystkich spółek sektora — także dystrybucyjnych. Resort gospodarki był skłonny zgodzić się na takie rozwiązanie, ale wyłącznie w odniesieniu do elektrowni. Domagał się ponadto przyspieszenia prywatyzacji producentów energii, a według wersji nieoficjalnej — oczekiwał tymczasowego wstrzymania sprzedaży dystrybutorów prądu. Jakub Tropiło, były wiceminister skarbu, odpowiedzialny do niedawna za prywatyzację energetyki, był zdecydowanym przeciwnikiem takiego rozwiązania.
— Prywatyzacja wszystkich podsektorów powinna być równoległa. Tylko w ten sposób będziemy w stanie utrzymać zainteresowanie inwestorów udziałem w przekształceniach — przekonywał Jakub Tropiło.
— Prywatyzacja branży powinna iść w parze z liberalizacją. Dlatego konieczne jest możliwie najszybsze wprowadzenie inwestorów do spółek wytwórczych, które jako pierwsze będą musiały stawić czoło konkurencji na uwolnionym rynku energii. Powinno też jak najszybciej dojść do ich konsolidacji. Niektórzy producenci nie będą w stanie samodzielnie poradzić sobie na rynku. Dlatego zawczasu powinni łączyć się w silniejsze organizmy, takie jak Południowy Koncern Energetyczny — argumentuje Wojciech Tabiś.
Jego zdaniem, resort gospodarki nie próbuje narzucić MSP spowolnienia sprzedaży spółek dystrybucyjnych, lecz jedynie postuluje szybszą prywatyzację elektrowni.
Budżet przesądzi
Mimo tych deklaracji wielu przedstawicieli branży spodziewa się, że opracowany przez zespół nowy harmonogram przekształceń będzie spełniał zarówno oficjalne, jak i ciche postulaty MG. Jeśli tak się stanie, w prywatyzacyjnej zamrażarce będą musiały poleżeć warszawski Stoen oraz grupa spó- łek dystrybucyjnych z południowo-wschodniej Polski, tzw. G-4. Biorąc pod uwagę dotychczasowe tempo przekształceń w sektorze, realizację aktualnego harmonogramu należy uznać za mało realną. Zdaniem obserwatorów branży, ewentualna decyzja o kontynuowaniu przekształceń w sektorze dystrybucji może zostać podyktowana jedynie względami budżetowymi.