Enter Air szuka zysków w serwisie

Jacek PerzyńskiJacek Perzyński
opublikowano: 2025-05-11 20:00

Największy polski przewoźnik czarterowy lata już wszędzie, gdzie chce. Zamiast poszerzać siatkę połączeń, zamierza rosnąć wraz z rynkiem i poprawiać wyniki, inwestując w zaplecze techniczne.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ilu pasażerów Enter Air przewiózł w trakcie tegorocznej majówki
  • dokąd latali polscy turyści
  • w jakiej kondycji jest rynek czarterów
  • z jakimi biurami podróży Enter Air podpisał największe kontrakty
  • dlaczego przewoźnik stawia na rozwój własnej bazy serwisowej
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Długi weekend na początku maja był udany dla Enter Air, giełdowego przewoźnika lotniczego i krajowego numeru jeden na rynku czarterów. Na pokładach jego samolotów biura podróży przewiozły ponad 107 tys. pasażerów, czyli o 17 proc. więcej niż podczas ubiegłorocznej majówki. Turyści z Polski najchętniej latali do Antalyi, Marsy Alam, Hurghady, Heraklionu i na Wyspy Kanaryjskie. Pogoda dla czarterów jest jednak nie tylko w majowy weekend. W ubiegłym roku krajowe porty lotnicze obsłużyły niemal 9,2 mln pasażerów czarterowych na trasach międzynarodowych, co oznacza wzrost o 29,4 proc. r/r. Najwięcej osób podróżowało do Turcji (2,8 mln), Grecji (1,6 mln) i Egiptu (1,6 mln) – wynika z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC).

Enter Air, który lata od 15 lat i ma 28,6 proc. krajowego rynku, przewiózł w tym czasie w ruchu czarterowym i regularnym z krajowych lotnisk 3,85 mln pasażerów, o 760 tys. więcej niż rok wcześniej. Najczęściej wybieranymi kierunkami w ciągu całego roku były Antalya w Turcji, Hurgada w Egipcie oraz Wyspy Kanaryjskie. Spółka obsługuje połączenia do ponad 30 krajów oraz 350 portów lotniczych i... wystarczy.

– Osiągnęliśmy maksimum dostępnych dla nas destynacji i nie myślimy o znaczącym poszerzeniu listy portów, do których latamy. W nadchodzących latach zamierzamy się skupić na poprawie zaplecza technicznego i korzystaniu z rosnącego rynku czarterów – podkreśla Grzegorz Polaniecki, prezes Enter Air.

Inwestycje w serwis i flotę

Przewoźnik dysponuje siedmioma stałymi bazami operacyjnymi: w Warszawie, Katowicach, Poznaniu, we Wrocławiu, w Gdańsku, Paryżu i Zurychu, a także kilkoma bazami sezonowymi. Rozbudował również zaplecze techniczne do obsługi hangarowej (MRO). Daje mu to większą niezależność operacyjną i realne oszczędności, bo pozwala uniknąć np. opóźnień we włączaniu do floty nowych samolotów, co zdarzyło się w ubiegłym roku właśnie z powodu niedostępności serwisu. Dodatkowo korzystanie z własnej obsługi technicznej pozwala zachować w grupie marże, które sięgają 15–40 proc.

– W ubiegłym roku otworzyliśmy bazę techniczną w Debreczynie na Węgrzech. Ponadto podpisaliśmy umowę na wynajem hangaru w porcie lotniczym w Katowicach, co łącznie umożliwi nam serwisowanie około 90 proc. naszych samolotów. Dwie lokalizacje powinny nam wystarczyć na nadchodzące lata – mówi prezes Enter Air.

W 2024 r. flota przewoźnika powiększyła się o pięć samolotów – jednego Boeinga B737-800 i cztery Boeingi B737 MAX 8. Łącznie Enter Air posiada 31 maszyn, a w przyszłym roku liczba użytkowanych samolotów zwiększy się o siedem.

Portfel pełen kontraktów

Rośnie flota i popyt na czartery, rosną też wyniki. Ten rok ma być lepszy od poprzedniego, kiedy firma osiągnęła rekordowe przychody 2,9 mld zł (wzrost o 11 proc.) Wprawdzie EBITDA spadła o 10 proc. do 491 mln zł, a zysk netto zmniejszył się o ponad 66 proc. – do 65,6 mln zł, spółki to jednak nie martwi.

– Takie rozbieżności są spowodowane koniecznością przeliczania wartości zobowiązań leasingowych z dolarów i euro na złote. To sprawia, że końcowy wynik raportowany w złotówkach zawiera wirtualną różnicę wynikającą z kursu walut na dzień sprawozdania. Ubiegły rok uznajemy za udany, po oczyszczeniu z różnic kursowych EBITDA wzrosła o 32,1 proc., a zysk netto o 82,4 proc. – wyjaśnia Grzegorz Polaniecki.

Kursy walut wpłyną także na wyniki w tym roku, biznes jednak ma się kręcić głównie dzięki obiecującym kontraktom z biurami podróży.

W minionych miesiącach Enter Air ogłosił podpisanie umów na przewóz pasażerów w sezonie letnim i zimowym. Największe kontrakty zawarł z TUI (ok. 932,9 mln zł), Coralem (564,6 mln zł), Rainbowem (366,3 mln zł) i Itaką (ok. 292,5 mln zł). Łączna wartość podpisanych umów osiągnęła rekordowe 2,2 mld zł, o ok. 100 mln zł więcej niż przed rokiem.

– Mamy też umowy z kilkunastoma mniejszymi zagranicznymi biurami podróży. Jeżeli cena paliwa utrzyma się na obecnym poziomie, spodziewamy się, że łączna wartość wszystkich umów wyniesie ok. 3 mld zł – podkreśla prezes Enter Air.

Paliwo lotnicze stanowi blisko połowę kosztów operacyjnych przewoźnika. To jednak koszt neutralny dla spółki, ponieważ jest przerzucany na klientów. W ubiegłym roku paliwo kosztowało ponad 700 USD za tonę, podczas gdy w tym roku kosztuje ok. 630 USD. Jego cena zależy od notowań ropy naftowej i kondycji światowej gospodarki.

Pod lupą UOKiK

Od lipca ubiegłego roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) bada zasadność zarzutów wobec Enter Air dotyczących naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Regulator zakwestionował 10 praktyk spółki, m.in. nieodpowiadanie na reklamacje w terminie 14 dni, nieuwzględnianie roszczeń czy zaniżanie odszkodowania za opóźnienie lotu. Spółce grozi kara w wysokości do 10 proc. obrotu za każdą z zakwestionowanych praktyk. Terminu zakończenia postępowania UOKiK nie podaje.

- Ta sprawa nie spędza spółce snu z powiek. Jeżeli faktycznie dojdzie do nałożenia kary na przewoźnika, możemy się spodziewać umiarkowanego spadku kursu Enter Air, jednak scenariusz długofalowych konsekwencji jest mało prawdopodobny. Spółka utrzyma pozycję lidera na rynku czarterów – mówi Andrzej Wodecki, analityk BDM.