Estonia i Czechy nas pokonały

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2019-04-11 22:00

Polska spadła z 2. na 3. miejsce w rankingu atrakcyjności w regionie. Inwestorzy najgorzej oceniają przewidywalność.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego inwestorzy coraz gorzej oceniają Polskę
  • w jakiej kategorii zanotowaliśmy największy awans, a w jakiej spadek

W badaniu, w którym 1400 inwestorów zagranicznych działających w 10 krajach Europy Środkowej i krajach nadbałtyckich oceniło te lokalizacje, najlepsza okazała się — po raz pierwszy w historii — Estonia.

Zdobyła 4,2 pkt na 6. Z 4,16 pkt drugie były Czechy, ubiegłoroczny lider. Polska spadła z drugiej na trzecią pozycję i ma 4,05 pkt. W latach 2016-18 zajmowała drugie miejsce, a wcześniej, od 2013 do 2015 r., była liderem rankingu. W tym roku udało się nam zdobyć więcej punktów niż w poprzednim, gdy ocena spadła do 3,99.

Wyższą notą może pochwalić się jednak większość krajów. Tylko ostatnie w rankingu Węgry i Rumunia zanotowały w tym roku mniej punktów niż w zeszłym. Przybyło firm, które ponownie zainwestowałyby w naszym kraju. 94,5 proc. ankietowanych spółek już obecnych w Polsce, czyli 205 inwestorów, wybrałoby ponownie nasz kraj. Rok temu ten odsetek spadł do 90,1 proc. i był najniższy od 2010 r. Obecni nad Wisłą inwestorzy ocenili też w skali 1-5 21 czynników inwestycyjnych.

Najwyższe noty Polska dostała, tradycyjnie, za członkostwo w UE, kwalifikacje i produktywność pracowników oraz jakość i dostępność lokalnych poddostawców — ten ostatni czynnik przesunął się z piątej na trzecią pozycję. Do pierwszej piątki najlepiej ocenianych elementów weszła moralność płatnicza.

Najgorzej inwestorzy ocenili system i instytucje podatkowe, stabilność polityczną i społeczną oraz przewidywalność polityki gospodarczej. Marcin Petrykowski, szef polskiego oddziału S&P, zauważa, że brak zaufania do polityki rząduto trend widoczny w całej Europie: Wielkiej Brytanii i Niemczech. Jednak inwestorzy uważają, że to poważny problem.

— W branży OZE premia za ryzyko w Polsce była na tym samym poziomie, co w Niemczech.Jednak zamieszanie komunikacyjne i prawne, w tym wsteczna ingerencja w kontrakty, spowodowały, że zastanawiamy się, czy to ryzyko się nie zmieniło. W pewnym momencie pojawił się projekt wprowadzenia podatku od turbin, z którego koniec końców się wycofano, ale mogliśmy zaoszczędzić dwa lata niepewności i walki dzięki trzymiesięcznym konsultacjom — mówi Wojciech Graczyk z innogy, które jest warszawskim dostawcą prądu.

Tadeusz Kościński, wiceminister przedsiębiorczości i technologii, zaprasza wszystkich przedsiębiorców do wyrażania opinii i składania uwag.

— Na stronie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii znajduje się zakładka „Głos przedsiębiorcy”. Każdy może napisać, a my zareagujemy — mówi Tadeusz Kościński.