Mimo zabiegów polskich dyplomatów, estry, kluczowy komponent do produkcji biopaliwa, nie będą objęte zwolnieniem z podatku akcyzowego. UE nie wymieniła ich w traktacie akcesyjnym. Resort rolnictwa musi więc poszukać furtki w unijnej dyrektywie.
Żmudne zabiegi krajowych dyplomatów, by uznać estry jako jeden z komponentów do produkcji paliwa ekologicznego, zapisując to w traktacie akcesyjnym, zakończyły się porażką. Gdyby to się udało, estry rzepakowe byłyby automatycznie zwolnione z podatku akcyzowego w ciągu tzw. jednego roku technicznego, z możliwością przedłużenia na kolejne lata.
— Wśród biokomponentów, które ostatecznie znalazły się w traktacie, wymieniono wiele związków. Nie ma wśród nich estrów – podkreśla Artur Harazim z resortu spraw zagranicznych, który współuczestniczył w redagowaniu traktatu.
Taka decyzja komplikuje sprawę resortowi rolnictwa, który z determinacją forsował włączenie estrów do gamy biokomponentów zwolnionych z akcyzy. Urzędnicy nie ukrywają jednak, że cała sprawa rozstrzygała się niemal w ostatniej chwili redagowania traktatu. Podczas negocjacji z Unią ustalono jedynie, że paliwo ekologiczne będzie zwolnione z akcyzy. W traktacie trzeba było jasno określić jego komponenty.
— Nie rozumiem, dlaczego „piętnastka” nie chciała zaliczyć estrów jako komponentów do produkcji paliwa ekologicznego — mówi Aleksandra Szelągowska, dyrektor departamentu budżetu i finansów w resorcie rolnictwa.
Resort nie zamierza jednak składać broni.
— Z punktu widzenia planów rozwoju rynku biopaliw w Polsce kwestia zwolnienia estrów rzepakowych z akcyzy jest dla nas kluczowa. To paliwo musi być przecież tańsze. Gdyby udało nam się wpisać estry do traktatu, mielibyśmy stuprocentową pewność, że akcyzy nie będzie. Teraz czeka nas długa procedura ubiegania się o zwolnienie w ramach unijnej dyrektywy — uważa Aleksandra Szelągowska.
Z kolei, zdaniem Jana Dzięciołowskiego z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, mimo zapisów w traktacie krajowi dyplomaci mogą jeszcze starać się o zwolnienie z akcyzy dla estrów, gdyż unijne prawo wciąż podlega ewolucji.
W opinii Cezarego Możeńskiego, dyrektora strategii i inwestycji w Zakładach Azotowych Puławy, które chcą produkować biopaliwa, resort rolnictwa ma trudne zadanie.
— Wszystkie rachunki ekonomiczne wskazują, że w tym procesie musi nastąpić ingerencja zarówno w system podatkowy, jak i subsydiowania produkcji komponentów, np. rzepaku czy zboża. Jeżeli takie działania nie zostaną podjęte, produkcja biopaliw nie będzie opłacalna. Tu potrzebne są radykalne zmiany — podkreśla.
Tymczasem ustawa o biopaliwach, forsowana przez PSL, wywołała prawdziwą burzę. Kontrowersyjne zapisy określające m.in. procent estrów w paliwie zwycięsko przeszły przez Sejm. Zatrzymało ustawę dopiero weto prezydenta. Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu posłowie ponownie wypowiedzą się w tej sprawie.
— Niestety, ustawa jest źle skonstruowana. Kontrowersyjne zapisy o zawartości biokomponentów w paliwie, forsowane przez silne lobby, przyniosły wiele złego słusznej idei produkcji paliwa ekologicznego — twierdzi Cezary Możeński.