EUROPA CZEKA NA NOTOWANIA

Marcin Zieliński
opublikowano: 1999-05-11 00:00

EUROPA CZEKA NA NOTOWANIA

Rada Giełdy zdecyduje jutro o wejściu TU Europa na GPW

AKCJONARIAT NIE TAKI WAŻNY: Przedstawiciele TU Europa, kontrolowanego przez prezesa Leszka Czarneckiego, podkreślają, że akcjonariat zdominowany przez spółki związane z prezesem nie stanowi zagrożenia dla klientów i potencjalnych nowych udziałowców. Ostatecznie jednak to rynek oceni, czy rzeczywiście liczy się jedynie doświadczenie i jeden silny klient. fot. Marcin Wegner

Rada Giełdy rozpatrzy jutro wniosek Towarzystwa Ubezpieczeniowego Europa o dopuszczenie do notowań na rynku wolnym giełdy. Jeżeli decyzja będzie pozytywna, to prawie dwuletnia wędrówka Europy na parkiet dobiegnie końca i na warszawskiej GPW pojawi się czwarta firma ubezpieczeniowa.

Wrocławska Europa o dopuszczenie akcji do obrotu publicznego zabiega już grubo ponad rok. Na razie bez pozytywnych rezultatów.

— 12 maja Rada Giełdy zajmie się naszym wnioskiem o dopuszczenie akcji do obrotu giełdowego. Mam nadzieję, że decyzja będzie korzystna dla spółki — mówi Marcin Bąk, członek zarządu towarzystwa.

Optymizm przedstawiciela Europy podziela Bogdan Małachwiej, dyrektor biura oferowania i subemisji COK Banku Handlowego w Warszawie.

— Już nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spółka została dopuszczona do obrotu na giełdzie. Nie można jednak wykluczyć, że Rada Giełdy będzie miała jeszcze zastrzeżenia i wstrzyma wydanie zezwolenia — dodaje Bogdan Małachwiej.

— Można oczekiwać, że do debiutu giełdowego dojdzie w ciągu czterech tygodni po decyzji Rady Giełdy — prognozuje Marcin Bąk.

Pod koniec stycznia Europa wyemitowała akcje serii F, które w większości przejęli dotychczasowi akcjonariusze, czyli głównie prezes Leszek Czarnecki oraz firmy z nim związane. Towarzystwo zostało wzmocnione kwotą 3,75 mln zł. Po odjęciu kosztów emisji Europa wzbogaciła się o niecałe 3,14 mln zł.

Europa przeciera szlak

— Nie należy się dziwić, że tak niewielka emisja nie zainteresowała poważnych inwestorów. Prawdopodobnie taka strategia była zamierzona. Chodziło o kontrolowane rozproszenie akcjonariatu. Leszek Czarnecki chciał przy okazji wycenić na rynku swój udział w Europie. Poza tym w cieniu działań prezesa Czarneckiego zawsze należy widzieć kontrolowany przez niego Europejski Fundusz Leasingowy. EFL ogłosił ostatnio zamiar wejścia na giełdę. Prezes chciałby prawdopodobnie, żeby Europa przetarła szlak na rynek publiczny. O wiele większa i bardziej znacząca firma leasingowa mogłaby uczyć się na błędach ubezpieczyciela — uważa jeden z naszych rozmówców, pragnący zachować anonimowość.

Uzależnieni od leasingu

Działalność ubezpieczeniowa Europy jest mocno uzależniona od wyników EFL. Fundusz jest głównym klientem wrocławskiego zakładu. Udział przychodów z umów zawartych z EFL stanowił w pierwszym półroczu 1998 r. 47 proc. przychodów ogółem. Prognozy zakładają, że ubezpieczenia majątku (bez samochodów) będącego przedmiotem leasingu i ubezpieczenia należności leasingowych mają stanowić w tym roku 74 proc. portfela. Reszta to krótkoterminowe komunikacyjne OC i inne polisy majątkowo-osobowe.

— Tak duża zależność od jednego klienta i określonych grup ubezpieczeń nie jest powszechna, lecz stosowana. Europa powstała jako ubezpieczeniowe ramię grupy, której liderem jest EFL — wyjaśnia Jerzy Wysocki, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Teleserwis nie wypalił

Leszek Czarnecki zapowiadał jednak już wiele razy, że podejmie próbę uniezależnienia towarzystwa od EFL. Na razie próby te się nie powiodły. Podobnie zresztą jak zamiar uruchomienia w Europie sprzedaży ubezpieczenień komunikacyjnych przez telefon.