Europa czeka na polskich polityków

Tygodnik "Polityka"
opublikowano: 2013-12-26 18:27

Politycznym wydarzeniem roku w skali kontynentu będą wybory do Parlamentu Europejskiego. W Polsce odbędą się po raz trzeci. Kto się wybiera do Brukseli i Strasburga, kogo warto tam wysłać? Odpowiada najnowszy tygodnik "Polityka".

Wyniki majowych eurowyborów (po 2,5 latach bez wielkich kampanii wyborczych) będą testem na skuteczność partyjnych liderów i mogą znacząco wpłynąć na rozstrzygnięcia w kilku kolejnych wyborach krajowych w Polsce – dodać partyjnym elektoratom animuszu lub pogrążyć je w beznadziei. Kilka miesięcy po nich odbędą się wybory samorządowe, a w 2015 r. – prezydenckie i parlamentarne. Dlatego tematem numer jeden w partiach jest teraz strategia na eurokampanię. Chętnych na przeprowadzkę do Brukseli nie brakuje.

– W Sejmie jest sporo posłów, którzy intensywnie uczą się angielskiego – mówi jeden z parlamentarzystów. Niektórych kuszą eurodiety i ryczałty (europoseł może dostać na rękę miesięcznie ponad 45 tys. zł), a wielu traktuje Brukselę jako opcję ratunkową przed porażką w wyborach parlamentarnych w 2015 r.

Politycy PO zajmują dziś 24 euro­fotele (na 25 zdobytych w 2009 r.). W partii mówi się, że jeśli w maju PO zdobędzie więcej niż 17 mandatów, to będzie sukces, jeśli mniej niż 12 – wielki dramat. A spadające notowania partii i rządu nie nastrajają optymistycznie.

Na początku grudnia, na świątecznym przyjęciu u ambasadora Belgii w Brukseli, Michał Boni sprawiał wrażenie, jakby już był europosłem, ale przed nim dopiero trudny bój na Mazowszu. Tu o mandat powalczy też Dariusz Rosati, poseł pierwszej polskiej kadencji w PE. Nie cichną plotki na temat startu ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który ma zostać liderem szczecińskiej listy, skąd pochodzi. W tym okręgu miejsce zwolnił Artur Zasada, były europoseł PO, który wspiera teraz Jarosława Gowina. Na Pomorzu najpewniej do wzięcia będzie też mandat po Sławomirze Nitrasie, którego zawsze bardziej pociągała polityka krajowa