Agencja Rozwoju Przemysłu chce, by EBOR i EBI gwarantowały kredyty dla stoczni. To ma być europejska odpowiedź na ofensywę Azji.
Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), czyli właściciela Korporacji Polskie Stocznie (KPS) i Stoczni Szczecińskiej Nowej (SSN), deklaruje, że we wrześniu zaprezentuje nowy plan finansowania sektora — nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie.
— Stocznie — nie tylko polskie, ale także europejskie — potrzebują wsparcia, by przeciwstawić się azjatyckiej konkurencji — koreańskiej czy chińskiej. Dlatego w ramach programu LeaderShip 2015 lub w indywidualnych negocjacjach z Komisją Europejską zamierzamy zaproponować pomoc dla wszystkich europejskich stoczni, polegającą na przykład na udzielaniu gwarancji czy poręczeń przez instytucje finansowe takie jak Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) czy Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) — mówi Arkadiusz Krężel.
Co na to Bruksela? Luc De Hert z biura prasowego departamentu konkurencji Komisji Europejskiej odsyła do założeń dotyczących europejskiej pomocy już zapisanych w programie LeaderShip 2015. Unia nie wspomina o gwarancjach, ale pomysł wsparcia przez banki nie jest jej obcy. W programie zapisano, że EBI ma pełnić rolę lidera w prefinansowaniu produkcji.
Jestem za...
Andrzej Stachura, szef SSN, mówi, że nowy model finansowania jest konieczny. Polskie stocznie wykorzystały limit gwarancji rządowych i nie mogą liczyć na państwowe poręczenia kredytów na realizację nowych kontraktów. Banki komercyjne — mimo że stocznie wywiązują się z kontraktów — nie chcą finansować sektora. Tymczasem w grę wchodzą ogromne pieniądze.
— Środki konieczne na bieżące finansowanie to średniorocznie 0,8- -1,2 mld zł na stocznię — ocenia szef SSN.
...a my przeciw
Wielu ekspertów i menedżerów uważa jednak, że stocznie nie potrzebują żadnej pomocy. Marek Roman, dyrektor Grupy Firm Doradczych EVIP, akcjonariusza Stoczni Gdynia, twierdzi, że stocznie powinny zwiększyć produkcję. Zamówień mają bez liku, dzięki czemu koszty ogólne rozłożą się na większą liczbę statków, a firmy odzyskają rentowność. Jest przekonany, że finansowanie wesprą armatorzy. Ci z gdyńskiej firmy zadeklarowali przecież spłatę pomocy państwa i części długów spółki tylko po to, by budowała dla nich statki. Związkowcy z Gdańska i naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego także wierzą we wsparcie armatorów. Oceniają nawet, że warto pokusić się o budowę nowej stoczni.