Po wielu tygodniach oczekiwań oraz kilku dniach intensywnej pracy partyjnych aktywów i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, nadszedł wreszcie dzień, który... No właśnie, w kategoriach ostatecznych o niczym nie przesądza.
Jeśli gabinet Marka Belki dzisiaj wotum zaufania otrzyma, to wszystko pozostanie jak przez ostatnie pół roku. Jeśli natomiast Sejm mu zaufania odmówi, to premier niezwłocznie zgłosi prezydentowi dymisję Rady Ministrów, Aleksander Kwaśniewski ją przyjmie, powierzy Markowi Belce dalsze pełnienie obowiązków — i rozejrzy się za jakimś kandydatem na następcę. Głowa państwa ma na oku pewnego kandydata na kolejnego premiera, nazywającego się... Marek Belka.
Po desygnowaniu na nowego premiera, profesor Belka zgłosiłby prezydentowi skład nowego rządu, wraz z ministrami zostałby zaprzysiężony i miałby 14 dni na przedstawienie Sejmowi exposé oraz uzyskanie wotum zaufania. Gdyby go nie uzyskał w pierwszym podejściu, to do formowania rządu przystąpiłby Sejm... Czy państwu to czegoś nie przypomina? Na takiej legislacyjnej karuzeli Polska już się kręciła w maju i czerwcu. Teraz wsiedlibyśmy do niej ponownie, tyle że skróciłyby się może niektóre terminy, zwłaszcza te przysługujące prezydentowi. I dopiero ostatnie wotum zaufania (czy ktoś byłby w stanie je wszystkie spamiętać?!), głosowane mniej więcej w listopadzie, decydowałoby o ewentualnym skróceniu kadencji.
Podkreślamy te wszystkie uwarunkowania prawne, albowiem mogą one dzisiaj mieć wpływ na wynik. Diagram powyżej przypomina rezultaty obu poprzednich głosowań nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki. Widać wyraźnie, jak liczna jest grupa posłów, którzy wyłącznie ze strachu zmienili na TAK zdanie między 14 maja a 24 czerwca. Dzisiaj miecz na cienkim włosie nad nimi nie wisi, w związku z tym zbiera im się na odwagę i próbują harców. Do tej kategorii można na przykład zaliczyć zachowania SLD-owskiej grupki z Podkarpacia.
Los rządu Marka Belki w dużym stopniu zależy też od niego samego, a dokładniej od jego psychicznej odporności. Profesor jeszcze niedawno podkreślał swoją determinację. Dzisiaj dodatkową, nerwową próbą sił będzie „wyjmowanie” z rządu dwóch ministrów, Marka Balickiego i Włodzimierza Cimoszewicza. Wnioski te raczej nie przejdą, albowiem przy wotum nieufności obowiązuje konkretny próg (patrz ramka obok), ale dopóki piłka w grze, pardon, wynik głosowania nie jest wyświetlony na tablicy, to...