Famur mocno stawia na baterie

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2022-11-09 19:07

Sprzedaż przejętej właśnie przez katowicki koncern za 277 mln zł firmy Impact rośnie jak na drożdżach. Za cztery lata może przekroczyć 1 mld zł.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zgodnie ze strategią grupy Famur od 2024 r. około 70 proc. jej przychodów nie będzie związanych z węglem energetycznym. Koncern chce osiągnąć ten cel m.in. dzięki inwestycji w spółkę Impact Clean Power Technology, producenta systemów bateryjnych.

– To jest odpowiedni moment na tego typu inwestycję – deklaruje Mirosław Bendzera, prezes Famuru.

Ożywienie w górnictwie:
Ożywienie w górnictwie:
Choć Famur stawia dziś przede wszystkim na zielone inwestycje, nie traci z oczu górnictwa. Prezes Mirosław Bendzera dostrzega ożywienie w inwestycjach na krajowym rynku górniczym, zwłaszcza jeśli chodzi o prace przygotowawcze.

Przejęcie Impactu to kolejna akwizycja poza dotychczasowym głównym obszarem działalności śląskiego koncernu, czyli produkcją maszyn górniczych (w 2021 r. kupił spółkę PST, która specjalizuje się w inwestycjach w wielkoskalową fotowoltaikę). Teraz za cenę 277 mln zł własnością koncernu stał się pakiet 51 proc. akcji pruszkowskiej spółki, dających 59 proc. głosów na jej WZA (41 proc. papierów jest własnością firmy DC24 Piotra Kurczewskiego, a 4 proc. należy do członków zarządu).

– Pozwala to nam na konsolidację metodą pełną – mówi szef notowanego na GPW Famuru.

Nowy inwestor ma też zagwarantowane cztery miejsca w sześcioosobowej radzie nadzorczej Impactu.

Choć podwarszawska firma nie jest szeroko znana, należy do największych na świecie producentów baterii wykorzystywanych w transporcie miejskim.

– W zeszłym roku mieliśmy 10 proc. w europejskim rynku baterii do autobusów i zamierzamy zwiększyć ten udział. Zdecydowana większość, bo ponad 70 proc. wszystkich solarisów na świecie, jeździ dzięki naszym bateriom – mówi Bartłomiej Kras, prezes i współzałożyciel Impactu.

Firma ma też około 90 proc. polskiego rynku. W wielu miastach, m.in. w Warszawie, wszystkie elektryczne autobusy są wyposażone w zestawy bateryjne Impactu.

Dziś autobusy odpowiadają za większość przychodów firmy, która ma ambicję, by rozszerzyć działalność. W 2024 r. planuje sprzedaż pierwszych zestawów do elektrycznych ciężarówek, a rok później chce wejść na rynek napędzanych wodorem lokomotyw. Oprócz tego wyposaża w swoje zestawy bateryjne roboty (jej klientem jest m.in. amerykańska fabryka Tesli).

Firma działa już od 17 lat, a zaczynała w połowie zeszłej dekady od skonstruowania i produkcji trzykołowego elektrycznego samochodu SAM EV II. Kres tej działalności położył kryzys finansowy 2009 r.

Tegoroczne przychody Impactu – jak deklaruje prezes firmy – przekroczą 250 mln zł. Sprzedaż będzie zatem dwa razy wyższa niż rok wcześniej. Za cztery, pięć lat przychody spółki mają sięgnąć 1 mld zł. Marża EBITDA w najbliższych latach ma się utrzymywać na poziomie 10-12 proc.

Aby sprzedaż firmy wzrosła kilkakrotnie, konieczne jest zwiększenie mocy wytwórczych. Dziś Impact dysponuje fabryką, która jest w stanie wyprodukować baterie o łącznej energii 0,6 GWh.

– W styczniu 2023 r. uruchomimy również w Pruszkowie gigafactory o potencjale sięgającym 1 GWh – zapowiada Bartłomiej Kras.

Łączny koszt tej inwestycji to 120 mln zł. Do 2027 r. potencjał zakładów Impactu ma się zwiększyć do 4 GWh.