Fed ma wielkie oczy

Emil Szweda
opublikowano: 2021-08-20 17:32

Odczytana przez inwestorów zapowiedź ograniczenia skupu aktywów przez Fed zadziałała na rynki obligacji tak, jakby banki centralne zamierzały zwiększyć skalę skupu – ceny rosły, a rentowności spadały.

Rentowność niemieckich obligacji dziesięcioletnich spadła do minus 0,5 proc., co w zasadzie wymazuje cały wiosenny rajd (do minus 0,1 proc.). Amerykańskie papiery jeszcze w piątek przed tygodniem osiągały 1,37 proc., ale siedem dni później było to już 1,23 proc. A przecież okoliczności zdają się wskazywać na scenariusz wprost przeciwny – kolejne dane o inflacji z niemal każdego zakątka świata zaskakują skalą tempa wzrostu cen, a jeszcze przed rozpoczęciem tygodnia dziennikarze CNBC podsumowali wypowiedzi członków rady gubernatorów Fed i doszli do wniosku, że opcja opowiadająca się za rozpoczęciem ograniczenia skupu aktywów przez Fed ma już większość. Publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC potwierdziła ich spekulacje.

Kwestia perspektywy
Kwestia perspektywy
Rosnące rentowności zabolą ich posiadaczy w różnym stopniu. Ktoś, kto zabiera pieniądze z rynku akcji nawet tych strat nie poczuje, a ktoś, kto żyje z obligacji, może cierpieć bardziej - uważa Emil Szweda z portalu obligacje.pl.

A mimo to, z każdym kolejnym dniem rentowności obligacji spadały, a ich ceny rosły. Jak wytłumaczyć ten paradoks? Być może chodzi tylko o strach inwestorów z rynków akcji i surowców. To w działaniach banków centralnych upatruje się przyczyn wzrostu indeksów. Inwestorzy, którzy wycofywali się z rynków akcji starali się ulokować bezpiecznie uwolnione środki. Obligacje świetnie się do tego nadają, nawet jeśli grozi im później spadek cen i wzrost rentowności. Ktoś, kto realizuje zyski rzędu 100 proc. z ostatnich 15 miesięcy (takie jest tempo wzrostu indeksów w USA), nie przejmuje się tym, że na obligacjach może stracić 1 czy 2 proc.

Czy oznacza to, że cokolwiek zrobi Fed i inne banki centralne, rentowności obligacji pozostaną niskie? Oczywiście, że nie. Od początku pandemii zaangażowanie Fed w obligacje skarbowe wzrosło o 2,6 bln USD, a dług USA wzrósł w tym czasie o 5 bln USD. Fed kontroluje łącznie 18,5 proc. zadłużenia USA i przez kilkanaście miesięcy był graczem numer jeden na rynku obligacji.

Czy wszystko, co dzieje się na rynku amerykańskim, koniecznie musi wpłynąć na polski? Wszystko nie, ale kierunek raczej będzie się zgadzał. Zakończenie skupu, a później – jeśli trzeba – podwyżki stóp.