Najważniejsze rynki akcji na świecie mają za sobą generalnie wzrostowy tydzień, z relatywnie lepszą postawą giełd amerykańskich, gdzie główne indeksy wzrosły od 1,8 procent w przypadku DJIA przez 2,5 procent ugrane przez indeks S&P500 po 4,3 procent Nasdaqa Composite.
W Europie zwyżki były czytelnie mniejsze i niemiecki DAX zyskał 0,8 procent, gdy francuski CAC wzrósł o 1,4 procent.
Same zmiany procentowe średnich wskazują, iż rolę lokomotywy popytu pełnił amerykański sektor technologiczny, który oglądany przez pryzmat koszyków Nasdaq Composite i Nasdaq 100 powiększył tegoroczny zysk do około 11 procent. Jednym z impulsów wzrostowych były wyniki kwartalne spółki Tesla, lidera zeszłorocznej przeceny spółek technologicznych, ale naprawdę tydzień sprowadzony do wspólnego mianownika miał tylko jedną zmienną – powrót nadziei na miękkie lądowanie amerykańskiej gospodarki.
To, co wcześniej zagrała Europa stało się wreszcie udziałem Wall Street, gdzie coraz mocniej zaczyna przebijać się nadzieja, iż recesja będzie bardzo płytka, a nie brakuje też przekonań o optymistycznym układzie sił, w którym Fed uda się zredukować inflację bez wymuszenia recesji. W skrócie rzecz ujmując giełdy mają za sobą tydzień rosnącego przekonania, iż zakładany jeszcze kilka tygodni temu scenariusz recesji USA w pierwszej połowie nowego roku mógł być zbyt pesymistyczny.
Nie ma wątpliwości, iż częścią układu sił na rynkach są zakłady pod komunikat kończący pierwsze w 2023 roku posiedzenie FOMC. 1 lutego inwestorzy będą musieli przetestować swoje przekonania, co do przyszłości polityki Rezerwy Federalnej. Na dziś rynek jest przekonany, że w środę Fed podniesie cenę kredytu o 25 punktów bazowych, ale wycena prawdopodobieństw wskazuje, że część rynku pozycjonuje się jednak pod brak zmiany. W istocie wedle rynku Fed Funds Futures prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych wynosi 98,4 procent przy 1,6 procent braku zmiany.
Scenariusz, którym podąży Fed na poziomie działań jawi się jako oczywisty i wyceniony. Jednak owe 1,6 procent sygnalizuje również zakłady, iż członkowie FOMC porzucą swoje jastrzębie deklaracje i zgodnie z oczekiwaniami rynku zostaną zmuszeni przez gospodarkę do wcześniejszego zakończenia cyklu – w marcu, po kolejnej podwyżce stóp procentowych o 25 punktów bazowych – i pierwszych obniżek centy kredytu w IV kwartale bieżącego roku. Całość sumuje się w mocno optymistyczne założenie o braku recesji przy spadku inflacji pozwalającej Fed na łagodzenie polityki, które jest jednym z fundamentów ostatnich wzrostów na giełdach w USA.
Patrząc na szerszą perspektywę niż amerykańska ważną częścią optymistycznego zakładu jest również reagowanie graczy na otwarcie się Chin po zmianie polityki walki z COVID i doniesienia z Europy o braku recesji przy jednoczesnych sygnałach, iż region zdoła uniknąć – właściwie już zdołał – kryzysu energetycznego pogłębiającego ryzyka recesyjne. To właśnie połączenie tych zmiennych z ostatnim optymizmem wobec przyszłości gospodarki amerykańskiej i łagodnej polityki Fed jest fundamentem styczniowych wzrostów, które przełożyły się na umocnienia indeksów od początku roku po około 10 procent.
W zarysowanym układzie sił trudno przecenić wagę środowego komunikatu FOMC, prognoz gospodarczych członków FOMC i wreszcie wymowy konferencji prezesa Rezerwy Federalnej. Paradoksalnie, otwierający luty komunikat FOMC postawi też przed rynkami zadanie oceny styczniowych zwyżek. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym FOMC spuści nieco powietrza z tych optymistycznych czterech tygodni nowego roku i w luty rynki wejdą z wątpliwościami, co do fundamentów styczniowych zwyżek. Przy kilku negatywnych sygnałach już za tydzień w komentarzach mogą zacząć dominować oceny, iż rynek ma za sobą klasyczną, styczniową anomalię kalendarzową, która została pomylona z optymizmem rynku wobec całości rozpoczętego roku.