Festiwalowe lato

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2017-06-29 22:00
zaktualizowano: 2017-06-29 20:07

Aby zarobić na trzydniowy udział w wakacyjnej imprezie muzycznej, przeciętny polski student musi pracować aż miesiąc — szacuje Grant Thornton

Jest ich w Europie całkiem sporo i stanowią ciekawą alternatywę dla zwykłych wyjazdów turystycznych, zwłaszcza wśród tzw. młodych dorosłych, jeszcze nie obarczonych rodziną, ale już zarabiających pieniądze. Krótki pobyt w mieście festiwalowym to bowiem nie tylko koncerty, ale również zwiedzanie. „Festiwale muzyczne z roku na rok zyskują na popularności.

DOBRY WYBÓR: Jednym z najtańszych dla Polaka zagranicznych festiwali jest Ultra Europe w chorwackim starożytnym mieście Split. Po odespaniu malowniczych koncertów nad brzegiem Adriatyku koniecznie trzeba zwiedzić to piękne miasto.
Fot. ultraeurope.com

Rośnie też ich jakość i skala. Coraz częściej łączą w sobie różne formy artystyczne — poza koncertami na żywo możemy obejrzeć pokaz mody, występ grupy teatralnej, skosztować lokalnych specjałów, a także posłuchać paneli dyskusyjnych” — napisali autorzy raportu „Festiwalowe lato 2017”, przygotowanego przez firmę Grant Thornton, uzasadniając cel jego przygotowania.

Specjalizująca się w audytach i doradztwie firma szczegółowo zbadała koszty wyjazdów i uczestnictwa w 12 najpopularniejszych latem imprezach muzycznych w Europie. Poza kosztem karnetu uwzględniła m.in. takie dane, jak cena dojazdu trzema różnymi środkami transportu z Warszawy (pociąg, samolot, samochód) i do uśrednienia wybrała najtańszą. Ponadto zbadała, ile kosztuje zakwaterowanie w najtańszym miejscu — jeśli pole namiotowe nie zostało uwzględnione w cenie karnetu — piwo oraz wyżywienie. W przypadku tego ostatniego jako probierza cen gastronomii użyli BigMaca.

„Bynajmniej nie namawiamy do żywienia się fast foodami, ale akurat Bic Mac — z uwagi na uniwersalność pod względem składu i sposobu przygotowania — daje możliwość wiarygodnego porównania kosztów gastronomii między poszczególnymi krajami” — argumentują twórcy raportu. Jak można się było spodziewać, najmniej kosztują wyjazdy na festiwale krajowe (Grant Thornton sprawdził koszty Przystanku Woodstock i Open’era) oraz do tzw. nowych krajów UE, jak Czechy czy Chorwacja, oraz aspirujących do wejścia, jak Serbia.

Najdrożej — wyjazdy do Belgii, Portugalii i Wielkiej Brytanii. Wyliczona na podstawie kosztów zarówno tych drogich, jak i tanich średnia cena wyjazdu na festiwal wyniosła 1530 zł na osobę, co pozwoliło na wyliczenie, że przeciętny student będzie musiał na wyjazd pracować blisko miesiąc, czyli 17 dni roboczych. Założono godzinową stawkę 13 zł oraz pracę przez 8 godzin dziennie. Spośród zagranicznych festiwali najtańszy jest czeski Colours of Ostrava — koszt wyjazdu to 1024,59 zł, czyli minimalne wynagrodzenie za 12 dni pracy. Festiwal w tym roku rozpoczyna się 19 lipca, a gościć będzie m.in. Norah Jones.

Najbardziej kosztowna natomiast impreza muzyczna to największy na świecie festiwal muzyki elektronicznej Tomorrowland w Belgii. Odbywa się w malowniczym i zielonym belgijskim Boom, w którym powstaje na ten czas kolorowe baśniowe miasteczko, pełne fantazyjnych postaci, dekoracji oraz pokazów laserowych. Bywa nazywany placem zabaw dla dorosłych. Aby jednak wybrać się do tej bajkowej krainy, trzeba liczyć się z kosztami rzędu 2553,99 zł. Na tę imprezę student musi pracować przez 1,5 miesiąca (29 dni). Grant Thornton poleca wybrać się tam samochodem. W przypadku każdego z festiwali najdroższe są ceny karnetów. Z tej reguły wyłamuje się tylko Przystanek Woodstock, w którym udział nadal jest bezpłatny.