Filiżanka z każdej podróży

Dorota Czerwińska
opublikowano: 2012-07-27 00:00

Pięć pytań do...

Andrzej Kareński-Tschurl, generalny przedstawiciel firmy Rosenthal w Polsce, przyznaje, że wyjazdy służbowe starannie planuje. Prywatnie lubi improwizację.

Podróżowanie kojarzy się panu z wypoczynkiem, obowiązkami służbowymi, a może z pasją?

Kiedy przed laty prowadziliśmy z żoną galerię sztuki współczesnej, regularnie braliśmy udział w międzynarodowych targach sztuki. Kilkakrotnie byliśmy w Kolonii, Sztokholmie, Nicei, Strasburgu, Chicago, Los Angeles i Tokio. To też fantastyczna szansa na łączenie biznesu z pasją podróżowania. Zawsze udawało się nam wykroić trochę czasu na zwiedzanie, choć nie na wypoczynek. Dziś również podróżuję głównie służbowo i znowu wiąże się to z targami. Kiedy podjąłem się zorganizowania dla firmy Rosenthal sieci handlowej w Polsce, zacząłem bywać na targach w Paryżu, Mediolanie i Frankfurcie, gdzie prezentuje się porcelanę najbardziej renomowanych światowych producentów.

Wymarzone wakacje ma już pan za sobą czy jeszcze przed?

Kilka lat temu postanowiłem wyjechać tak daleko, by wykluczyć kontakt z pracą. Pojechałem samotnie na Jamajkę i zatrzymałem się na tydzień w szkole jogi oddalonej od ośrodków turystycznych. W tropikalnym ogrodzie przy plaży zagubiłem się w czasie i przestrzeni, przyglądając się ćwiczącym jogę. Każdego wieczoru uczestniczyłem w spektaklu, jakim jest tam zachód słońca, przy dochodzącej zewsząd muzyce reggae. To były wymarzone wakacje — właściwy czas i miejsce oraz stan umysłu.

A największe podróżnicze rozczarowanie?

Jednym z koszmarów podróżującego jest kradzież. Utrata pieniędzy i dokumentów to wielka komplikacja. Może też spowodować rozczarowanie krajem i ludźmi. Dwukrotnie okradziono mnie w Hiszpanii, ale mimo to nadal fascynuje mnie ten kraj i lubię Hiszpanów.

Co pan przywozi z podróży?

Porcelanowe filiżanki do espresso. Odkrywam, jak dalece drobny porcelanowy przedmiot jest świadectwem historii, kultury, obyczajów i tradycji — mam już kilkadziesiąt filiżanek, także unikaty z Japonii, Austrii, Francji, USA, Czech, Węgier, a także oddzielny zbiór filiżanek Rosenthala.

Woli pan dobrze zaplanowane wakacje czy pozwala sobie na spontaniczność?

Podróże służbowe przygotowuję bardzo starannie, natomiast prywatnie lubię improwizację. Nie przepadam za sieciowymi hotelami i restauracjami. Wolę knajpki i lokalne pensjonaty. Zdarzają się oczywiście wpadki. Takie jak w fińskim Oulu, gdzie przebywałem z żoną dłuższy czas. Lubimy ryby, więc rozkoszowaliśmy się dzikim łososiem i pospolitymi śledziami, ale brakowało nam polskich deserów. Zaprzyjaźniony kucharz przygotował dla nas fiński specjał przypominający placki ziemniaczane z żurawiną i gęstą śmietaną. I pewnie smakowałyby nam, gdyby kucharz nie poinformował nas z dumą, że przygotował je, rzucając na rozgrzaną patelnię świeżą krew renifera… Cóż, podróżowanie łączy się niekiedy z ryzykiem, ale podróże są moją największą przyjemnością.

Andrzej Kareński-Tschurl

Generalny przedstawiciel firmy Rosenthal w Polsce i konsul honorowy Republiki Federalnej Niemiec