— Cała moja rodzina ogląda filmy i słucha muzyki na iTunes — mówi Łukasz Wejchert, wieloletni prezes Onetu i entuzjasta nowych technologii.
Może Łukasz Wejchert nie jest przedstawicielem przeciętnej polskiej rodziny, ale faktem jest, że wideo na żądanie staje się coraz bardziej popularne, a platformom je udostępniającym lawinowo przybywa użytkowników. Coraz więcej ludzi chce oglądać, co chce i kiedy chce. Ten rynek staje się na tyle atrakcyjny, że zastanawiają się nad wejściem na niego poważni międzynarodowi gracze. Pojawiły się pogłoski, że szerzej chce u nas zaistnieć kultowy iTunes, który szuka lokalnego kontentu. Kilka spotkań odbyli przedstawiciele BSkyB, należącego do koncernu australijskiego magnata medialnego Ruperta Murdocha.
— W tym momencie nie planujemy uruchomienia usług w Polsce — mówi Stephen Gaynor z BSkyB.
Kwestia czasu
— Polska jest jednym z największych rynków telewizyjnych w Europie i pojawienie się kolejnych kluczowych graczy na rynku VoD jest tylko kwestią czasu. Już obecnie konkurencja na tym rynku jest bardzo duża — m.in. dzięki serwisom takim jak Ipla czy Onet, czy serwisom oferowanym przez kluczowych graczy telewizyjnych, m.in. TVN, Polsat, Cyfrę Plus czy TVP; i wciąż pojawiają się nowe, jak choćby ostatnio serwis Filmbox Live — mówi Aleksander Kutela, szef HBO w Polsce.
Do Polski inwestorów zagranicznych może przyciągać perspektywa wzrostu gospodarczego — może niezbyt dużego, ale sytuacja makroekonomiczna jest u nas dużo lepsza niż w większości krajów europejskich. To jeden z motywów, dla którego do Polski wchodzi teraz Virgin Mobile, korzystający z marki utworzonej przez Richarda Bransona. Na to nakładają się zmiany technologiczne — za rok zostanie wyłączona naziemna telewizja analogowa, co powinno dać impuls do zakupu telewizorów wyposażonych w dostęp do internetu (smart TV). Rynkiem nadawania telewizyjnego zainteresował się inny duży gracz — Turner, nadawca m.in. CNN. Są dwa rodzaje serwisów wideo na żądanie: jedne płatne, dostępne są u operatorówkablowych i w platformach satelitarnych, drugie częściowo płatne, częściowo darmowe — dostępne w internecie. W ubiegłym roku nastąpiła eksplozja treści wideo na żądanie dostępnych z komórek czy tabletów, które są usługą dodaną do stacjonarnego VoD.
Wszechobecna telewizja
Audytel szacuje, że rynek VoD oferowanego przez operatorów był wart 200 mln zł w ubiegłym roku i wzrośnie sześciokrotnie w najbliższych pięciu latach. Klienci internetowego „wideo na żądanie” zapłacili za filmy 50 mln zł w ubiegłym roku. Do tego trzeba dodaćponad 70 mln zł przychodów reklamowych. O ile te ostatnie powinny wzrosnąć do 268 mln zł w 2015 r. (tak szacuje Cyfrowy Polsat), o tyle w segmencie opłat za treści wideo ściągane z internetu możliwości wzrostu są nieograniczone.
— Sprzedaż filmów przez internet to idealny sposób na uruchomienie dużej wypożyczalni. Trudno szacować możliwy wzrost tego rynku, bo uruchomienie usługi z dobrymi jakościowo filmami, łatwej w obsłudze i taniej, na wzór muzycznego iTunesa, może znacząco zmienić jego wartość — mówi Grzegorz Bernatek z firmy doradczej Audytel.
Lepiej za darmo
Na razie Polacy niezbyt chętnie płacą za filmy — wolą sobie je ściągnąć za darmo, też nielegalnie, z sieci. Najlepszym przykładem jest wrocławska Digital Partners, która postawiła na model płatny — spółka ogłosiła upadłość pod koniec października 2011 r.
— Przykład tvscreen.pl pokazuje z jednej strony, że nie każda inicjatywa związana z segmentem VoD okazuje się sukcesem, oraz z drugiej, że nadal wśród serwisów VoD dominować będzie model, w którym przynajmniej część zasobów udostępnianabędzie nieodpłatnie — mówi Zoran Vucković, analityk firmy doradczej PMR.
Pewnym przełomem jest usługa „HBO Go”, która łączy tradycyjne kanały linearne z bardzo bogatą ofertą wideo na żądanie. Większość obecnych na rynku serwisów wideo na żądanie boryka się z prawami autorskimi — część programów, powstałych przed popularyzacją internetu, w ogóle nie ma praw na ten obszar dystrybucji. A rozmowy z niektórymi amerykańskimi studiami filmowymi idą jak po grudzie, bo nasz rynek wciąż jest mały.