Fiskus weźmie się za kierowców

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2015-07-09 22:00

Od 2016 r. każdy, kto nie zapłaci mandatu w terminie, będzie miał na karku urzędników skarbowych.

Kończy się czas beztroski kierowców nielubiących, a najczęściej „zapominających”, o płaceniu grzywien za wykroczenia drogowe. Od przyszłego roku w urzędach skarbowych ma pojawić się 300 pracowników, którzy będą zajmować się wyłącznie „przypominaniem” kierowcom o niezapłaconych mandatach. Gdy ktoś nie wykona tego obowiązku w 7-dniowym terminie, może się spodziewać telefonu, który mu o tym delikatnie przypomni. Na nieugiętych i zatwardziałych będą inne sposoby.

Skarbówka ma know-how

Obecnie pieniądze z wystawionych przez policję mandatów trafiają na konta urzędów wojewódzkich, a z nich do budżetu państwa. Nie jest tajemnicą, że spóźnienie się z zapłatą, nawet wielomiesięczne, nie wiąże się praktycznie z żadnymi konsekwencjami. Urzędy naliczają jedynie odsetki, których wysokość jest... śmiesznie niska. Dopiero gdy nie reagujemy na monity, sprawa przekazywana jest skarbówce, która ściąga pieniądze z konta.

Wielu kierowców nie płaci kar, licząc np. na to, że sprawa gdzieś zaginie albo policja zgubi blankiety z wypisanymi grzywnami. Bywa, że nie są to płonne nadzieje, ale to wkrótce się skończy. Rząd chce, by już nie wojewodowie (urzędy wojewódzkie), ale naczelnicy urzędów skarbowych byli wierzycielami w sprawach mandatów drogowych. Znając bezwzględność fiskusa w terminowym egzekwowaniu wszelkich podatków, nie należy się łudzić, że w sprawach mandatów będzie inaczej. Celem zmian jest nie tylko poprawa skuteczności ściągania kar, ale też znacznie szybsze ich egzekwowanie. Są one zapisane w projekcie ustawy o administracji podatkowej (już w Sejmie). Pilotuje go Jacek Kapica, wiceminister finansów.

— Obecnie pośrednim ogniwem między policją a skarbówką są urzędy wojewódzkie. Rejestrują mandaty niezapłacone w terminie i przekazują je do egzekucji. Nowa ustawa przenosi 300 pracowników urzędów wojewódzkich, zajmujących się mandatami, do urzędów skarbowych. Nastąpi to na podstawie porozumień między dyrektorami generalnymi urzędów wojewódzkich oraz izb skarbowych — wyjaśnia Jacek Kapica.

Miękko na początek

300 specjalistów od mandatów będzie więc robić swoje nadal, ale już pod sztandarem fiskusa, mając do dyspozycji cały jego aparat nacisku. Wiceminister Jacek Kapica zapewnia, że kierowcy niczego nie muszą się bać — wystarczy, że zapłacą mandat.

— Na początek stosowane będą tzw. miękkie metody, czyli telefoniczne lub e-mailowe przypomnienia o grzywnach. Uważamy, że takie miękkie działanie może dać lepsze efekty niż wysyłanie poborcy czy wchodzenie na konto — mówił wiceminister w Sejmie.

Mandaty wystawiane przez Inspekcję Transportu Drogowego oraz Straż Miejską nadal będą egzekwowane przez te organy. Obecnie skuteczność egzekucji mandatów jest na poziomie 45 proc. Zmiany mają znacznie poprawić tę statystykę. Urzędnicy będą też mieć więcej roboty z mandatami. Przedstawiony niedawno przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (organ rządowy) plan na lata 2015-16 zakłada, że policja skontroluje 6,3 mln kierowców (ukarze 1,7 mln) i ujawni 420 tys. wykroczeń pieszych.