Franczyzowy koncept z Niemiec, pod którego szyldem działa już ponad 300 bezobsługowych siłowni w Europie, w Polsce dopiero stawia pierwsze kroki. Trzy lata po debiucie nad Wisłą działa zaledwie siedem klubów Fit+, ale osiem jest w budowie — cztery mają ruszyć we wrześniu.
— Chcemy otwierać około 20 siłowni rocznie. Początkowo planowaliśmy dojść do 100 placówek w ciągu trzech–czterech lat, ale zainteresowanie franczyzą jest tak duże, że realnie celujemy w 200 klubów w ciągu pięciu lat — mówi Marcin Dobrowolski, prezes East Fitness Company, spółki odpowiedzialnej za rozwój sieci Fit+ w Polsce.
Biznes na peryferiach
Sieć celuje w małe miejscowości od 1 tys. mieszkańców, co w branży fitness jest nietypowe. Rynek siłowni jest zdominowany przez duże sieci, działające przede wszystkim w większych aglomeracjach. Prezes East Fitness Company zapewnia, że do przekroczenia progu rentowności wystarczy kilkudziesięciu klientów, którzy wykupią abonament. Przywołuje przykład Większyc, gdzie do rentowności było potrzebnych 65 klientów. W dniu otwarcia zapisało się 67 osób, po miesiącu było ich 107, a po roku ponad 250.
Miesięczne obroty jednej placówki mieszczą się zwykle w przedziale 30–50 tys. zł. W przypadku klubów z większą bazą członków może to być nawet 60 tys. zł. Czas zwrotu z inwestycji szacowany jest na 2–4 lata.
— Całkowita kwota inwestycji w siłownię wynosi 599 tys. zł. Franczyzobiorcą może zostać każdy pod warunkiem, że dysponuje kapitałem własnym w wysokości co najmniej 200 tys. zł. Pojedyncza siłownia Fit+ generuje miesięcznie od 30 do 50 tys. zł. obrotów. Biznes zwraca się w czasie od 2 do 4 lat — mówi Marcin Dobrowolski.
Podkreśla, że małe miasta nie ograniczają liczby potencjalnych klientów, bo z siłowni korzystają nie tylko lokalni mieszkańcy, ale także osoby z pobliskich miasteczek. Jego zdaniem w małych miasteczkach ludzie chcą ćwiczyć, lecz brakuje im profesjonalnych miejsc.
— Miejscowości, które odpowiadają naszym wytycznym, jest w Polsce ponad 1000, nie wliczając w to obrzeży dużych miast — podkreśla prezes Fit+ Polska.
Franczyza bez recepcji
Placówki Fit+ są całkowicie zautomatyzowane. Wszystkim zarządza system IT — od wejścia do siłowni przez monitorowanie zużycia sprzętu aż po aplikację treningową. Nowe rozwiązania testowane w sieci obejmują m.in. zgłaszanie usterek przez aplikację i wdrażanie tzw. wirtualnych trenerów.
— To ułatwienie dla osób, które dopiero zaczynają trenować i nie wiedzą, od czego zacząć. Wirtualny trener podpowiada ćwiczenia w strefie funkcjonalnej. To rozwiązanie zagości już na stałe w naszych klubach — mówi Marcin Dobrowolski.
Trwają również testy tzw. suplomatów, czyli automatów z napojami, odżywkami i suplementami.
— Ten biznes można prowadzić z każdego miejsca na świecie. Wystarczy internet. W razie poważniejszych usterek franczyzodawca zapewnia serwisanta — podkreśla prezes Fit+ Polska.
Przychody East Fitness Company w 2024 r. wzrosły rok do roku o 61 proc., do 1,4 mln zł, jednak spółka zakończyła rok stratą w wysokości 314,1 tys. zł wobec 93,7 tys. zł zysku rok wcześniej.
Wynik jest efektem zwiększonych nakładów inwestycyjnych związanych z otwieraniem nowych siłowni własnych. Spółka wykazała także zaliczki na przychody w kwocie 330 tys. zł. Szacowany przychód na 2025 r., wynikający z tylko już podpisanych umów franczyzowych, to około 6 mln zł. Według szacunków firmy może on jednak sięgnąć nawet 10 mln zł.
Rynek siłowni w Polsce w ostatnich latach jest mocno wspierany rosnącą dbałością o zdrowie fizyczne oraz rosnącą świadomością korelacji między aktywnością fizyczną a zdrowiem psychicznym. Widać również wzrost znaczenia wydatków na siłownię w hierarchii wydatków Polaków, i to mimo dynamicznego wzrostu cen karnetów w ostatnich latach. Wyższe ceny karnetów wsparły rentowność całej branży, jednak trwała, atrakcyjna rentowność dotyczy przede wszystkim dużych sieci.
Dużym potencjałem wzrostu charakteryzuje się słabo zagospodarowany rynek siłowni w małych miastach. Duże sieci raczej nie są nim zainteresowane, bo koncentrują się na większych aglomeracjach, gdzie jest mnóstwo użytkowników ich kart sportowych. Małe miasta są więc potencjalnym polem rozwoju dla mniejszych graczy, jednak posiadając małą skalę, prowadzenie tego biznesu nie jest proste. Rozwiązaniem pośrednim są szybko rosnące ostatnio sieci franczyzowe, które mogą z czasem zagospodarować segment małych miejscowości.