Spółka Saftylogic przebadała 200 firm, które mają floty samochodowe. Wnioski?
— Praktycznie żadna z przebadanych przez nas firm nie przywiązuje większej wagi do wykraczającego poza standard wyposażenia poprawiającego bezpieczeństwo kierowcy. Do najczęściej wymienianych dodatków należą: klimatyzacja, zimowe opony i słuchawka do komórki i to wyłącznie taka z opakowania od telefonu komórkowego — mówi Sylwester Pawłowski, ekspert ds. bezpieczeństwa floty z Saftylogic.
Zasługa producentów
To, że we flotowych autach jest ABS i poduszki powietrzne, to zasługa producentów samochodów. Dzisiejsze auta zapewniają wysoki poziom bezpieczeństwa już przy najtańszych wersjach wyposażenia.
— To najczęściej wystarcza, aby właściciele firm czuli się zwolnieni z dodatkowego myślenia o doposażeniu nowych samochodów w systemy podnoszące bezpieczeństwo kierowców. Do niezbyt wyszukanych, ale zdecydowanie poprawiających komfort pracy kierowcy, należą czujniki parkowania i profesjonalny zestaw głośnomówiący — przekonuje Sylwester Pawłowski.
Zajeżdżanie
Niestety, większość firm MŚP traktuje bezpieczeństwo użytkowania floty po macoszemu.
— Część pozytywnie zaskakuje profesjonalizmem. Jednak większość nadal używa starych aut, osiąga znaczne przebiegi. Tendencja do „zajeżdżania” samochodów powoduje obniżenie bezpieczeństwa jazdy. Co więcej, takie „oszczędności” pozwalają ograniczyć koszty tylko na krótko, aby wkrótce skutkować koniecznością dodatkowych wydatków na naprawę czy wyższe ubezpieczenie — ostrzega Łukasz Żurek, dyrektor handlowy ALD Automotive Polska.
Dodaje, że na bezpieczeństwie odbija się też brak w MŚP spisanej polityki flotowej.
— Nastawienie na obniżenie wydatków „tu i teraz” nie tylko może narazić na szwank zdrowie kierowcy, ale też w długim okresie doprowadzić do wzrostu wydatków — zaznacza Łukasz Żurek.
Poza prawem
Istotny wpływ na koszty funkcjonowania floty mają szkolenia. Niestety, i z nimi nie jest dobrze. W świetle Kodeksu pracy działania prewencyjne w zakresie bezpieczeństwa floty samochodowej są obowiązkiem pracodawcy.
Pracodawca, który prowadzi działalność stwarzającą możliwość wystąpienia nagłego niebezpieczeństwa dla zdrowia lub życia pracowników musi podejmować działania zapobiegające takiemu niebezpieczeństwu.
— Niewątpliwie przekazanie pojazdu pracownikowi takie niebezpieczeństwo stwarza. Według porównawczych badań międzynarodowych dotyczących doskonalenia zawodowego kadr w przedsiębiorstwach (Eurostat, CVTS), zaangażowanie w tekie działania przedsiębiorstw w Polsce jest jednym z najniższych w krajach UE.
Z wynoszącym 35 proc. odsetkiem przedsiębiorstw podejmujących w ostatnim roku jakiekolwiek działania na rzecz rozwoju kadr działające w Polsce firmy uplasowały się na 24. miejscu wśród 27 krajów UE.
A gdyby z organizowanych i dofinansowanych przez nie szkoleń wykluczyć poświęcone zagadnieniom prawnym i obowiązkowe kursy BHP czy przeciwpożarowe, to odsetek przedsiębiorstw inwestujących w rozwój zawodowy pracowników byłby jeszcze niższy — przekonuje Sylwester Pawłowski.
Głównym powodem, który sprawia, że firmy nie angażują się w rozwój kadr, jest przekonanie o wystarczającym dopasowaniu kompetencji pracowników do potrzeb przedsiębiorstwa. Z perspektywy pracodawcy inwestowanie w rozwój pracownika jest więc nieracjonalne, powoduje bowiem dodatkowe koszty, pomniejszając zysk.
— Skoro ma prawo jazdy, to przecież umie jeździć. Skoro ma uprawnienia, to z pewnością jest świadomy swoich deficytów, ryzyka w ruchu drogowym, odpowiedzialności karnej itp. Takie rozumowanie w stosunku do kierowców jest jednak obarczone ogromnym błędem. No i ryzykiem — podsumowuje Sylwester Pawłowski.
OKIEM EKSPERTA
Mali muszą dorosnąć
TOMASZ KOTER
kierownik zespołu sprzedaży flotowej, Skoda Auto Polska
Inwestowanie w systemy bezpieczeństwa w firmowych autach zależy przede wszystkim od polityki flotowej. Najpopularniejszą wersją Octavii kupowaną przez firmy była dotąd wersja Mint, która w standardzie miała zagłówki przednie typu WOKS, cztery poduszki powietrzne, systemy ESP z ABS + ASR.
Klienci flotowi nie są z reguły skłonni inwestować w dodatkowe systemy bezpieczeństwa, szczególnie, gdy już w podstawowych wersjach wyposażenia auta jest wiele pomocnych rozwiązań. Ważnym elementem bezpieczeństwasą szkolenia, ale niewielu klientów docenia ich znaczenie. Dopiero wyższa szkodowość we flocie staje się impulsem do wprowadzania szkoleń dla pracowników.
Sektor MŚP to bardzo zróżnicowana grupa firm, których szefowie jeszcze do niedawna nie byli w pełni świadomi swoich potrzeb ani możliwości negocjacyjnych, jeśli chodzi o zakupy flotowe i zarządzanie parkiem samochodowym. W przeciwieństwie do Europy Zachodniej, gdzie jednym z głównych klientów firm oferujących zarządzanie flotą są właśnie mniejsi przedsiębiorcy, w Polsce spółki CFM/FSL nie mogą się pochwalić zbyt wieloma klientami z tego sektora.