Fonografia pnie się w górę
W ciągu dziewięciu miesięcy 2000 r. firmy fonograficzne sprzedały nagrania za mniej więcej 300 mln zł. Liderem nadal jest Universal Music Polska.
W porównaniu z trzema kwartałami 1999 roku wolumen sprzedaży producentów audio-wideo w tym roku spadł o blisko 1 proc. Mimo to jego wartość powiększyła się o 8,2 proc.
— Ta różnica wynika ze zmiany struktury sprzedaży. Rośnie sprzedaż płyt kompaktowych, która obecnie stanowi jedną trzecią obrotów — mówi Piotr Kabaj, dyrektor generalny Pomaton EMI.
Dla porównania, przed rokiem było to niespełna 20 proc. Te dane nie obrazują jednak rzeczywistych obrotów. Około 60 proc. płyt i kaset jest sprzedawanych przez tzw. producentów niezależnych, którzy nie przekazują wyników do Związku Producentów Audio Video. Na podstawie liczby sprzedanych przez związek hologramów oszacowano, że całkowita wartość obrotów branży wyniosła około 300 mln zł.
— W czwartym kwartale można się spodziewać jeszcze lepszej koniunktury. W tym okresie wypadają zazwyczaj najlepsze premiery i odnotowujemy znaczący wzrost sprzedaży — uważa Piotr Kabaj.
BMG traci
Spośród pięciu największych wytwórni fonograficznych tylko dwie — Pomaton EMI i Sony — poprawiły swoje wyniki. Nadal pierwszą pozycję w rankingu zajmuje Universal Music Polska ze sprzedażą od stycznia do września na poziomie 41,1 mln zł. Na dalszych miejscach znalazły się Pomaton, Sony, Warner i BMG. Jednak w porównaniu z wrześniem 1999 r. w „wielkiej piątce” nastąpiły poważne przetasowania. BMG, które przed rokiem miało 15-proc. udział w rynku i zajmowało trzecią pozycję, teraz spadło na piątą. W tym roku niemiecki koncern nie ma takiego hitu, jaki przed rokiem stanowiła płyta „Kayah i Bregovic”.
Nowy lider
W 2001 roku kolejność na liście największych producentów fonograficznych może ulec dalszym zmianom. Jeśli dojdzie do fuzji EMI z Warnerem, w Polsce łączny udział obu producentów wyniesie ponad 26 proc. Oznacza to, że połączeni producenci będą niekwestionowanym liderem. Polski Warner znajduje się w całości w rękach kapitału zachodniego, natomiast w Pomatonie EMI 49 proc. należy do rodzimych biznesmenów.
Piraci wciąż silni
Specjaliści twierdzą, że gdyby wszystkie nagrania sprzedawano legalnie, przychody branży przekroczyłyby 750 mln zł. Według ZPAV, tylko w 1999 roku piraci zarobili 300 mln zł. Po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o prawie autorskim sytuacja na rynku niewiele się zmieniła.
— Piraci znikają co prawda z bazarów, ale oferują te same usługi przez telefon i przesyłają płyty za zaliczeniem pocztowym — twierdzi Katarzyna Skowyra z Sony Music Poland.
Producenci audio-wideo narzekają na słabe egzekwowanie prawa.
— Nie chodzi tylko o egzekwowania prawa, ale też o świadomość, że kupowanie nielegalnych nagrań jest przestępstwem — uważa Piotr Kabaj.