Forum ożywi handel z Chinami

Monika Niewinowska
opublikowano: 2002-07-08 00:00

We wtorek, w warszawskim hotelu Marriott, odbędzie się Polsko-Chińskie Forum Gospodarcze. Kilkudziesięciu chińskich biznesmenów przyjedzie do Polski w celu nawiązania kontaktów handlowych. W forum weźmie udział wicepremier Chin.

Wymiana handlowa między Polską i Chinami była najbardziej intensywna w połowie lat 80. Później nastąpił gwałtowny spadek obrotów. Ponowne ożywienie wymiany handlowej zanotowano w latach 90. W 1992 r. wartość polskiego eksportu wynosiła 90 mln USD, a importu 120 mln USD. Jednak dysproporcje regularnie rosły i w roku 2001 udało nam się wyeksportować zaledwie dziesiątą część tego, co zakupiliśmy w Chinach. Jeszcze gorzej wygląda poziom inwestycji bezpośrednich. Nie udało nam się przyciągnąć do Polski chińskiego kapitału, a i nasi przedsiębiorcy nie są skorzy do przenoszenia produkcji do Chin.

W ostatnich latach obserwuje się wzrost zainteresowania chińskich biznesmenów naszym krajem.

— Jutrzejsze spotkanie jest już szóstym tego rodzaju przedsięwzięciem w 2002 r. Ma ono jednak największą rangę, ze względu na obecność wicepremiera Chin, pani Wu Yi, i dowodzi wzrostu zainteresowania chińskich biznesmenów naszą gospodarką. Największe szanse na tamtejszym rynku mają polskie maszyny i urządzenia oraz produkty spożywcze. Liczymy na to, że wtorkowe rozmowy przyniosą efekty w postaci obniżenia deficytu w obrotach handlowych między naszymi krajami — mówi Władysław Wężyk, dyrektor Biura Współpracy z Zagranicą KIG.

Przeciętnemu Chińczykowi Polska nie kojarzy się z niczym. Nie jest on w stanie wskazać żadnego polskiego towaru, a często nie wie nawet, że jesteśmy samodzielnym, niezależnym od Rosji państwem.

— Nawiązywanie kontaktów gospodarczych z chińskimi przedsiębiorcami jest tym trudniejsze, że nasze kraje dzieli nie tylko duża odległość, ale i wielkie różnice kulturowe. Pierwsze przeszkody przedsiębiorcy napotkają już w Polsce, w Ambasadzie Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie tylko nieliczni pracownicy władają językiem polskim lub angielskim. Łatwo więc sobie wyobrazić, jakie trudności napotka się w Chinach. Prowadzę tam działalność produkcyjną od sześciu lat, a mimo to nadal nie do końca rozumiem tamtejszą mentalność — mówi Jędrzej Witchen, prezes firmy Witchen.

Otwartą na kontakty międzynarodowe częścią Chin jest Hongkong. Wieloletnia przynależność do Wielkiej Brytanii wycisnęła na nim europejskie piętno. Jest to najlepsze miejsce do nawiązania pierwszych kontaktów. Przy pomocy menedżerów z Hongkongu można wypromować produkt na całym chińskim rynku.

— Hongkong obfituje w świetnych menedżerów, władających językiem angielskim. Przy ich pomocy o wiele łatwiej jest się poruszać w Chinach kontynentalnych. Bardzo opłacalne jest ulokowanie tam produkcji. Nie tylko ze względu na niższe koszty siły roboczej, ale doskonałą infrastrukturę. W Chinach są branżowe zagłębia produkcji, np. wyrobów skórzanych i tekstylnych — podpowiada Jędrzej Witchen.