Kilkanaście francuskich firm szuka w Polsce partnerów. Jeśli znajdą, będą musiały zadbać o promocję.
Kilkanaście francuskich firm szuka w Polsce partnerów. Jeśli znajdą, będą musiały zadbać o promocję.
Kilkanaście francuskich firm szuka w Polsce partnerów. Jeśli znajdą, będą musiały zadbać o promocję.
Kilkanaście francuskich firm szuka w Polsce partnerów. Jeśli znajdą, będą musiały zadbać o promocję.
Mamy kolejną porcję francuskich firm, które chciałyby wejść na polski rynek.
— Właśnie wracam ze spotkań z firmami z Paryża, Normandii i Charantes. Wiele z nich wytwarza produkty ekologiczne — mówi Remi Pigłowski z Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej (CCIFP).
Jedną ze spółek jest Catalysair, którego systemy wspomagania spalania pozwalają na zmniejszenie zużycia paliwa o 5 proc. i redukcję dwutlenku węgla.
— Firma opatentowała system we Francji pięć lat temu, dostarcza systemy do elektrociepłowni o mocy 400 kW-120MW i liczy, że znajdzie dystrybutora w Polsce — opowiada Remi Pigłowski.
Podobnie firma France Geotermie, która chce wykorzystać to, że rynek pomp ciepła w Polsce podwoił się w ciągu ostatnich kilku lat. Na ekologię stawia Novamex, producent środków czystości z 30 mln EUR rocznych obrotów.
O ekologicznej produkcji można też mówić w przypadku Herbe Rouge, producenta odzieży z ekobawełny.
— Ubrania są nieco droższe, ale przybyło w Polsce ludzi, którzy są gotowi zapłacić więcej i mieć świadomość, że produkt jest ekologiczny — uważa Remi Pigłowski.
Z kolei tańsze od konkurencji produkty proponuje FLB. Firma produkuje podkłady stalowo-betonowe dla kolejnictwa, gdzie element stalowy nie jest zalany betonem.
— Dzięki temu podkłady są lżejsze i tańsze, choć tak samo wytrzymałe. Wykorzystuje się je na 10 proc. torów we Francji — opowiada przedstawiciel francuskiej izby.
Z jego doświadczenia wynika, że na polski rynek uda się wejść co piątej firmie.
— To już nie są czasy, gdy na rynku były jakieś nisze. Na przykład France Geotermie ma wielu konkurentów. Tak to jest z produktami ekologicznymi. Wprowadzają je na rynek firmy ze Skandynawii, potem Niemiec, dopiero później Francji. Po Francuzach pojawiają się Włosi, którzy robią coś w świetnym designie. Dlatego francuskie firmy, które wejdą do Polski, będą musiały wydać na promocję — uważa Remi Pigłowski.
Podpis: MAG