Dodatkowe rezerwy zawiązał PKO BP, Santander, mBank oraz Bank Millennium, co znacząco wpłynęło na wynik netto tych czterech banków. Stopień pokrycia rezerwami istniejących portfeli kredytów walutowych jest na wysokich poziomach - w przyszłości dodatkowe rezerwy nie będą już tak duże, zwłaszcza, że analitycy mówią o docelowym poziomie około 80 proc. To jednak może być nieco zwodnicze.
- Pokrycie rezerwami portfela nie jest idealnym wskaźnikiem, bo trzeba pamiętać, że część rezerw dotyczy portfela kredytów, które zostały spłacone. Teoretycznie zatem wskaźnik ten może nawet przekroczyć 100 proc. On zresztą rośnie nawet bez zawiązywania rezerw, bo kredyty są spłacane – mówi Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.
Banki do podnoszenia rezerw zmusiły nie tylko dwa niekorzystnego wyroki TSUE – w zakresie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz zabezpieczeń pozwalających na niepłacenie rat - ale również rosnąca liczba pozwów. W sześciu najbardziej "frankowych“ bankach wzrosła ona w ciągu I półrocza o 21 proc. do ponad 83 tys. A w danych tych jeszcze niezupełnie widać możliwe przyśpieszenia po wyroku TSUE, który zapadł w połowie czerwca.
- Dobre wyniki banków pozwalały na pewne przyśpieszenie w rezerwach materializującego się ryzyka prawnego, choć rosnąca liczba spraw też ma znaczenie – mówi Łukasz Jańczak.
Jednocześnie liczba ugód w bankach przekraczała liczbę napływających pozwów. To pokazuje, że banki, korzystając ze sporych już rezerw, starają się rozminowywać frankowy problem. Z ugodami jednak jest tak, że najłatwiej je zawierać na początku, a potem muszą stawać się coraz bardziej atrakcyjne, aby przyciągać kolejnych klientów. Ugody są potrzebne bankom, gdyż słabo radzą sobie przed sądami - w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku na 3779 wyroków, dla banków korzystnych było tylko 58.

