mBank już się procesuje z klientami frankowymi, jedną sprawę ma Raiffeisen. Pozew zbiorowy może trafić do sądu przeciwko Millennium.
Chcą go pozwać posiadacze kredytów frankowych, którzy powołują się na decyzję UOKiK z 2010 r. o wpisaniu na listę klauzul zakazanych zapisu z umów kredytowych Millennium o zasadach przeliczania udzielanych kwot, określonych w złotych, indeksowanych w walutach obcych. Mówiąc wprost, urząd ocenił, że bank według własnego uznania dokonywał przeliczeń, bo za ich podstawę w momencie uruchomienia kredytu przyjmował własną tabelę kursów walutowych. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podzielił tę opinię i zapis musiał zniknąć.

Frankowcom to nie wystarcza i zamierzają domagać się rekompensaty z tytułu kredytów przeliczonych w oparciu o zakwestionowany zapis. Kilka miesięcy temu zawiązała się grupa inicjatywna i 12 wybranych z niej osób rozpoczęło rozmowy z kancelariami prawnymi gotowymi reprezentować frankowców przed sądem. Piotr Walaszczyk, jeden z inicjatorów akcji mówi, że zainteresowanych pozwem jest kilkaset osób. Na stronie millennium.arkis.pl, poświęconej sprawie, deklarację przystąpienia do pozwu złożyło 466 osób.
We wtorek, 21 stycznia, wybrana została kancelaria Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy, która będzie reprezentować frankowców. Koszt przystąpienia do pozwu wynosi 250 zł na poczet opłacenia kancelarii, 250 zł zwrotne po zakończeniu sprawy i 250 zł gdy proces uda się wygrać.
W sądzie od kilku miesięcy rozpatrywana jest sprawa pozwu złożonego przez klientów mBanku, którzy czują się poszkodowani w związku z zakwestionowanymi przez UOKiK zasadami ustalania oprocentowania kredytu.
Przed sądem w Krakowie w ubiegłym tygodniu rozpoczął się natomiast proces wytoczony przez klienta Raiffeisena, dowodzącego, że został wprowadzony w błąd przez pracownika banku w momencie zaciągania kredytu frankowego.
Piotr Walaszczyk twierdzi, że na drodze reklamacji dochodził swoich roszczeń, ale została ona odrzucona przez bank.
Wojciech Kaczorowski, rzecznik Millennium mówi, że nie może odnosić się do zarzutów, ani sprawy, której nie zna. Stwierdza tylko, że wszystkie działania banku związane z udzielaniem kredytów były i są zgodne z obowiązującymi przepisami.
Podpis: eugeniusz twaróg