W kwietniu 2008 r. w serii artykułów ujawniliśmy, że pomagająca PSL w kampaniach wyborczych i zarządzająca jego nieruchomościami Fundacja Rozwoju (FR) od powołania w 2002 r. do dziś zajmuje się głównie robieniem interesów, a nie działalnością statutową. Choć wprost zabrania tego ustawa o fundacjach, Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, prezes PSL i szef Rady Kuratorów FR od miesięcy powtarza jak mantrę: nie łamiemy prawa. Nie zważa przy tym ani na opinie biegłych rewidentów, badających sprawozdania finansowe FR, ani profesorów – uznanych ekspertów od prawa fundacyjnego, którzy stwierdzają wprost: nie można działać jak spółka handlowa i jednocześnie korzystać z fundacyjnych ulg podatkowych. Czy przekona go stanowisko prokuratury?
Prokuratura Okręgowa w Warszawie właśnie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie FR. Dobra wiadomość dla wicepremiera? Pozornie. W naszych tekstach informowaliśmy, że zdaniem specjalistów przewaga działalności gospodarczej nad statutową stanowi naruszenie nie kodeksu karnego, lecz ustawy o fundacjach, w której brakuje sankcji karnych. W tej sytuacji decyzja prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa nie powinna dziwić. Ciekawe natomiast jest jej uzasadnienie, do którego dotarliśmy.
„Na podstawie analizy sprawozdań finansowych fundacji należy stwierdzić, że realizacja celów statutowych przez FR stanowi jedynie margines jej działalności. Tym samym, wbrew zasadom prawa fundacyjnego, działalność gospodarcza nie ma charakteru ubocznego w stosunku do działalności statutowej” – pisze prokurator.
- W związku z taką konkluzją wysłaliśmy do ministerstwa rolnictwa wniosek o wystąpienie do sądu o stwierdzenie czy FR działa zgodnie z prawem oraz swoim statutem i celem, do którego została powołana – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czy Marek Sawicki, wiceprezes PSL i były członek Rady Kuratorów FR (za jego kadencji fundacja też łamała prawo), przychyli się do tego wniosku? Nie wiadomo: minister jest z wizytą w Rosji. Wiadomo za to, że przez ponad dziesięć miesięcy zrobił wszystko, żeby zablokować wyjaśnienie sprawy. Jako tzw. minister właściwy, nadzorujący działalność FR, tylko on mógł: wyznaczyć termin do usunięcia uchybień w działalności fundacji, zażądać zmiany jej władz, wystąpić do sądu o zawieszenie zarządu fundacji i wyznaczenie zarządcy przymusowego, a także o stwierdzenie, czy fundacja działa zgodnie z prawem. Mógł. A co zrobił? Podlegli mu urzędnicy wezwali co prawda zarząd FR do usunięcia „uchybień”, nie podając jednak jakiegokolwiek terminu, w jakim ma to nastąpić!
Nie kierując sprawy do sądu, Sawicki zasłania się opinią, którą na jego zlecenie przygotował prawnik, tak się składa: w ostatnich wyborach kandydujący do Sejmu z listy PSL. Jego opinia opiera się na tym, że przewaga działalności gospodarczej nad statutową w FR jest "jednorazowa" i "krótkotrwała", a wynika m.in. z tego, że fundacja PSL jest "na starcie". Tyle że to wszystko nieprawda. FR działa bowiem od sześciu lat i przez cały ten czas naruszała prawo. I wciąż narusza.
Cały tekst w środowym „Pulsie Biznesu”