Fundusze ING świętsze od papieża?

GN
opublikowano: 2008-05-20 16:12

Na stronach internetowych ING ukazało się oświadczenie dotyczące tekstu z „PB” autorstwa Grzegorza Nawackiego. Oto jego treść, a poniżej odpowiedź naszego dziennikarza.

W nawiązaniu do artykułu zatytułowanego „Dziwne milczenie funduszy z Kruka” opublikowanego w Pulsie Biznesu w dniu 13 maja br. ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. i ING Investment Management (Polska) S.A. informują, że zgodnie z wewnętrznymi procedurami, ING IM i ING TFI nie komentują wydarzeń w spółkach, w których posiadają powyżej 5% głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy.

Jednocześnie spółki zwracają uwagę, że dobór instrumentów do portfeli jest dokonywany według ustalonego procesu inwestycyjnego oraz zgodnie z wewnętrznymi procedurami. Oznacza to, że wszelkie decyzje inwestycyjne podejmowane są na podstawie analizy fundamentalnej, która oparta jest na ogólnie dostępnych rzetelnych źródłach informacji i udokumentowanych przypadkach inwestycyjnych.

Zgodnie z międzynarodowymi standardami Grupy ING w zakresie usługi zarządzania aktywami, decyzje inwestycyjne w zarządzanych przez nas portfelach są zawsze podejmowane przez zespół doradców, a nie przez pojedynczych zarządzających. Podejście takie ma na celu zapewnienie stabilności, trwałości i powtarzalności wyników inwestycyjnych w średnim horyzoncie czasowym.

Grzegorz Nawacki odpowiada:

Z ING TFI próbowałem skontaktować się wielokrotnie przed i po publikacji. Jedyna odpowiedź jaką uzyskałem pada również w dzisiejszym oświadczeniu „zgodnie z wewnętrznymi procedurami ING IM i ING TFI nie komentują wydarzeń w spółkach, w których posiadają powyżej 5 proc. głosów na WZA”. Szkoda. Klienci, którzy powierzają pieniądze tej i innym instytucjom, chcieliby, aby nie tylko trafnie wybierały spółki do portfela, ale i wpływały na rozwój tych firm. ING jest jednym z największych akcjonariuszy W. Kruka i Vistuli & Wólczanki, więc zdanie w sprawie połączenia, które wzbudza wątpliwości ekspertów, powinien mieć i powinni je poznać jego klienci. Tym bardziej, że pojawią się sugestie (prawdziwe lub nie), że jego rola i jednej z jego zarządzających nie ogranicza się do obserwowania próby przejęcia.

Zasłanianie się wewnętrznymi procedurami nie brzmi przekonywująco, bo dlaczego niby ING ma mieć bardziej restrykcyjne procedury niż inne instytucje. A konkurenci potrafią publicznie zajmować stanowisko odnośnie spółek, w których są akcjonariuszami. Oto garść przykładów:

- Pioneer Pekao IM, PZU AM, Investors TFI sprzeciwiły się pomysłowi przeniesienia produkcji z Opoczna do Cersanitu i doprowadziły do fuzji obu spółek.

- Allianz PTE sprzeciwiło się przenoszeniu produkcji do spółek zależnych w Dworach.

- PZU AM zaprotestowało, uznając, że Dębica cierpi na relacjach biznesowych ze spółką matką Goodyera. Przekonały do odkupienia akcji przez właściciela i wprowadzenia programu inwestycyjnego, który ma przynieść korzyści Dębicy

- DWS TFI zgłosiło zastrzeżenia do przejęcia ABG przez Asseco

Na koniec przypadek z podwórka ING.

- Commercial Union PTE zaprotestowało na wieść, że bank ING nie wypłaci w tym roku dywidendy.