Mimo nerwów w pierwszym półroczu, w tym roku na akcjach będzie można zarobić. I to kilkanaście procent — przekonują zarządzający TFI.
Wczorajsza sesja znów popsuła humor inwestorom. WIG spadł o 2,5 proc. Trwające od kilku miesięcy spadki są coraz boleśniejsze dla posiadaczy jednostek funduszy inwestycyjnych. TFI promują jednak optymizm.
— Mimo nerwowego początku, cały 2008 r. giełda zamknie na plusie. WIG 20 wzrośnie o 10-15 proc., a na obligacjach będzie można zarobić 6-7 proc. — mówi Cezary Iwański, wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management.
— Ten rok nie będzie dla inwestorów zły. Tym razem to pierwsza połowa będzie słabsza. Może nie będzie to tak dobry rok, jak kilka ostatnich, ale załamanie nam nie grozi — dodaje Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec TFI.
— Wahania potrwają jeszcze kilka miesięcy, ale w skali roku WIG wzrośnie o 10-20 proc. — prognozuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Gdzie inwestorzy powinni szukać zysków?
— W pierwszej połowie lepiej zachowywać się mogą duże spółki. Potem małe i średnie, których akcje teraz tanieją — mówi Sebastian Buczek.
— Motorem rozwoju naszej gospodarki będą inwestycje i konsumpcja. Warto stawiać na branże, które na tym korzystają — dodaje Cezary Iwański.
Tak jak teraz za spadki odpowiada głównie nerwowa sytuacja w USA, tak wkrótce zza oceanu przyjdzie impuls pozytywny.
— Wraz z publikacją rocznych raportów banków skończy się niepewność, która negatywnie wpływa na rynek — mówi Bogusław Grabowski.
— Po sezonie wyników będzie wiadomo, czy gospodarce USA grozi recesja. Naszym zdaniem nie. Pierwsze spółki już opublikowały roczne wyniki i pozytywnie zaskoczyły — zauważa Cezary Iwański.
Obecne spadki kiedyś musiały przyjść.
— Druga połowa 2007 r. i początek tego roku to zadyszka, która jest naturalna po kilku latach wzrostów. Po tym okresie znów czeka nas kilka tłustych lat. Jedynym zagrożeniem są jakieś poważne wstrząsy za granicą — mówi Sebastian Buczek.
— Skala wahań na GPW dowodzi, że Polska to wciąż rynek wschodzący — dodaje Bogusław Grabowski.