Jako jedna z nielicznych warszawskich dzielnic zachowała w czasie PRL-u dawną atmosferę. Gdzie dotknąć, tam historia i… liczne knajpki. Nie tylko na buzującej życiem ulicy Francuskiej.
Saska Kępa to ukochana dzielnica Agnieszki Osieckiej. Mało kto wie, że krótko zamieszkiwała także na Jakubowskiej 16. Mieści się tam Dom Funkcjonalny zaprojektowany przez Czesława Przybylskiego dla rzeźbiarza Mieczysława Lubelskiego. Stanął w 1928 r. W trudnych czasach po 1945 r. dzięki zamieszkałym tam licznym artystom kamienica kipiała dniami i nocami sympatycznym życiem. Przygrywał jazzman Krzysztof Sadowski na pierwszych w Polsce organach Hammonda. Śpiewała jego żona Liliana Urbańska. Gdy Krzysztof w nocy dawał czadu na organach, u jego sąsiadów — państwa Mikulskich — przesuwały się meble. Trudno się było jednak na artystów gniewać, gdy przepraszali kiśćmi świeżo zerwanego bzu...
ROZŚPIEWANY ŚLEDŹ
Dom Funkcjonalny spełnia dziś wiele funkcji. Są tam galerie, w tym jedna
poświęcona fotografii artystycznej. A w 2012 r. uwiła w nim sobie
gniazdko restauracja: Kuchnia Funkcjonalna. Wejście zimą mało
atrakcyjne, ale latem (gdy zakwitnie ogródek) to już całkiem inny świat.
Wnętrze w stylu minimalistycznym, ciekawe połączenie drewna, szyb i
muru. Jest tam także piecyk typu „koza” (ale chyba nie na chodzie).
Atmosfera zdecydowanie na luzie. Z przystawek powitał nas pan śledź.
Ponoć po skandynawsku. Smażony z dużą ilością ziół. Podawany na zimno z
chrzanem i cebulą. Również z tostowanym chlebem razowym (wypiekanym w
restauracji). Ze śledziem winom było wyraźnie nie po drodze. Ktoś mógłby
się żachnąć, że lepsza byłaby wódka. Może w XIX i XX wieku i tak, bo
główną rolą śledzia było tłumienie ohydnego (podówczas) odoru dostępnej
wtedy wódki. Po jakimś czasie podeszliśmy śledzia ponownie białym winem,
przegryzając wcześniej tostowanym razowcem. Rezultat? Wszyscy zaczęli
się uśmiechać, śledź zaczął nawet śpiewać „córko rybaka, Mazura z Mazur”.
SZYNKA NA GOLASKA
Po krótkiej przerwie pojawiła się deska wędlin. Dziczyznę mają bieszczadzką od Pawlaków. Były polędwice z jelenia i z dzika. Także dojrzewająca szynka podlaska (krojona z nogi), również dojrzewająca palcówka (kiełbasa) z tych samych okolic. Żurawina (świetna) była tym razem z Mazur. Z proponowanym do deski czerwonym winem była lekka szarpanina. Najgłośniej ryczał jeleń, może dlatego, że jego słoność nie współgrała jakoś z taninami. Z żurawiną było już mu lepiej z winem, ale też nie do końca. Z dojrzewającymi szynkami było zaś na odwrót. Dobre z winem, ale wtedy, gdy były na golaska (bez żurawiny). Ludzie, cuda w tej budzie!
ZAJĘCZAK W SZALU
Zdań głównych przypłynął najpierw karmazyn smażony w mące z ciecierzycy. Z pieczoną cykorią, także z marynowanymi rzodkiewkami. Wylegiwał się na kuskusie pełnym smakowitych aromatów. Nalano w kieliszki białe włoskie (Inama, 2011, Chardonnay, Veneto). Wszystkim zrobiło się dobrze. Przebojem wieczoru było jednak soczyste udo z królika w towarzystwie wątróbki na jabłkach (także króliczej). Kolega królik był bardzo wolno duszony w niskiej temperaturze. Bynajmniej nie sam, lecz z zieloną soczewicą i sosem holenderskim w powiewach żubrowej trawy. Zjawiskowy smakowo. Świetnie pasujący z hiszpańskim białym winem El Febrero, 2012, Felix Callejo, Castilla y Leon, ale pod jednym warunkiem: królik musi się na to spotkanie wcześniej otulić holenderskim szalem. Koniecznie spróbować, zanim nie wypadnie z menu. Z deserów uwiodły nas lody pistacjowe o bajecznym smaku. Zaniedbani brakiem stosownego winnego przyjaciela w kieliszku, ratowaliśmy się kresowymi nalewkami. Szybko jednak odstawiliśmy je na bok. Dużo lepiej delektować się samymi lodami pistacjowymi i konstatować w Funkcjonalnej, jak to dziś dobrze, że nie ma już funkcjonariuszy.
Kuchnia Funkcjonalna
Warszawa, ul. Jakubowska 16 Saska Kępa
- Ogólne wrażenie 5,0
- Wina do potraw 4,0
- Potrawy 5,0
- Wystrój wnętrza 4,0
- Profesjonalizmobsługi 4,5
- Na biznes lunch 3,5
- Na obiad z rodziną 4,5 (zwłaszcza latem)
W ziołach. Śledź po skandynawsku — smażony, lecz podany na zimno.
Przebojowe udo. Duszonemu królikowi towarzyszyły na talerzu m.in. jabłka i zielona soczewica.
Szef kuchni. Artur Wiśniewski i jego zespół z jednakową troską mieszają potrawy w rondlach, jak i wybierają do nich produkty.
Uwodzicielskie lody. Pistacjowe i... po prostu pyszne!