Jeśli spojrzeć na suche liczby, rok 2014 był dla polskiej gospodarki udany. Po kilku kwartałach spowolnienia, odnotowanych w 2012 i 2013 r., koniunktura znowu wyraźnie nasiliła się. Właściwie przez cały czas dynamika PKB przekraczała 3 proc. rocznie, tymczasem w poprzednim roku spadła nawet do 0,5 proc. Najważniejsze jest jednak to, że ta poprawa koniunktury nie była tylko papierowa, ale rzeczywiście czuły ją polskie firmy. Jak wynika z badania „PB” wśród Gazel Biznesu, już sam początek roku był bardzo obiecujący.
W pierwszym kwartale 2014 r. aż 48 proc. Gazel deklarowało, że ich sytuacja finansowa poprawia się, a tylko 14 proc. doświadczało pogorszenia. Były to najlepsze wyniki w pięcioletniej historii badania i nieporównanie lepsze niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Przypomnijmy, w drugim kwartale 2013 r., na samym dnie ówczesnego spowolnienia gospodarczego, nastroje firm były zdecydowanie pesymistyczne: poprawę odczuwało 24 proc., a pogorszenie 29 proc.
Ludzie tak, sprzęt – nie
Po dobrym początku 2014 r. koniunktura przestała już dynamicznie przyspieszać, ale ankietowane przez nas Gazele nadal odczuwały poprawę sytuacji. Dobre nastroje z początku roku (kilkakrotna przewaga firm, które odczuwały poprawę, nad tymi, którym się pogarszało) utrzymały się przez cały rok.
W ostatniej edycji ankiety (na czwarty kwartał) poprawę koniunktury odczuwało 45 proc. badanych Gazel, a pogorszenie — tylko 12 proc. To nasilanie się koniunktury na rynku sprawiło, że przedsiębiorcy znowu zaczęli tworzyć miejsca pracy i bardziej przychylnym okiem spojrzeli na już zatrudnianych pracowników. W najnowszym badaniu aż 43 proc. przebadanych przez nas Gazel stwierdziło, że podniosło w ostatnich miesiącach zatrudnienie, a tylko 12 proc. zadeklarowało, że
musiało zwolnić pracowników. Ponadto 38 proc. Gazel podnosiło pensje, a tylko 3 proc. je obniżało. Niestety, na tym ogólnie pozytywnym obrazku jest jedna dość istotna rysa. Choć przedsiębiorcy zaczęli przyjmować nowych ludzi, to nadal z dużą ostrożnością podchodzili do inwestowania w sprzęt czy budynki. W najnowszym badaniu tylko 6 proc. Gazel stwierdziło, że w ostatnich miesiącach zwiększyło w stosunku do planów swoje wydatki inwestycyjne, a 20 proc. wręcz te wydatki ograniczyło. Tak niechętne podejście do inwestowania świadczy o tym, że choć przedsiębiorcy odczuwali oznaki ożywienia gospodarczego, to ciągle traktowali to ożywienie jako kruche i niepewne. Po prostu bali się przeinwestować.
Pewności ciągle brak
Jak Gazele widzą teraz swoją przyszłość? Fajerwerków i gospodarczego boomu raczej się nie spodziewają, ale są umiarkowanie dobrej myśli. Obecnie 34 proc. ankietowanych przedsiębiorców twierdzi, że w najbliższych sześciu miesiącach sytuacja ich firm się poprawi, a tylko 9 proc. spodziewa się pogorszenia. Gazele zamierzają więc nadal zwiększać zatrudnienie (planuje to 27 proc. Gazel, a tylko 13 proc. zamierza zwalniać pracowników) i podnosić wynagrodzenia załodze (27 proc. deklaruje podwyżki, a tylko 4 proc. będzie ciąć pensje).
Niepokojące jest jedynie to, że przedsiębiorcy ciągle nie zamierzają inwestować. Nadal więcej Gazel planuje ograniczać wydatki inwestycyjne niż je zwiększać (odpowiednio 18 i 12 proc.). To pokazuje, że choć firmy już od roku doświadczają wyraźnego ożywienia gospodarczego, to ciągle patrzą na nie z niedowierzaniem. Przedsiębiorcy, nauczeni doświadczeniami ostatnich lat, wolą dmuchać na zimne, bo wiedzą, że nawrót dekoniunktury może przyjść właściwie w każdej chwili.
Gazelowy Indeks Tendencji, którego wyniki przedstawiamy, to badania ankietowe wśród przedsiębiorców. Szefowie firm subiektywnie oceniają, jak wygląda sytuacja ich przedsiębiorstwa w poszczególnych aspektach działalności. Na tej podstawie tworzone są dla każdej z badanej kategorii wskaźniki: odsetek deklaracji pozytywnych pomniejszony o odsetek deklaracji negatywnych daje wyniki wyrażony w punktach na skali od -100 do +100. Wartość dodatnia oznacza przewagę optymistów (a więc i perspektywę poprawy sytuacji gospodarczej), a ujemna – przewagę pesymistów (i zbliżające się pogorszenie). Badania naukowe i publikacje ekonomistów pokazują, że wyniki tego typu ankiet – choć oparte jedynie na subiektywnych odczuciach – są skutecznym narzędziem przepowiadania przyszłości gospodarczej.







