Warszawska spółka może przekroczyć prognozy zysku nawet o 30 proc. O ile nie dojdzie do paraliżu decyzyjnego w państwowych instytucjach.
ATM, firma specjalizująca się w usługach na styku informatyki i telekomunikacji, zakładała, że po trzech kwartałach jej zysk będzie oscylował w pobliżu zera albo na niewielkim plusie. Tymczasem udało się zarobić prawie 2,85 mln zł, o 45 proc. więcej niż przed rokiem. To otwiera drogę do przekroczenia prognoz. I to znaczącego.
— Liczyliśmy, że cały prognozowany zysk, 8 mln zł, wypracujemy w trzech ostatnich miesiącach roku — mówi Tadeusz Czichon, wiceprezes ATM.
Jeżeli założenia dotyczące czwartego kwartału — tradycyjnie najlepszego w branży — sprawdzą się, to spółka może zamknąć ten rok z zyskiem grubo ponad 10 mln zł. Oznacza to przekroczenie obietnic prawie o 30 proc. Nieźle jest również z przychodami. ATM celuje w 120-130 mln zł, choć zapowiadało tylko 108 mln zł.
— Prognozy dotyczące sprzedaży zostaną pewnie przekroczone, ale jeśli chodzi o zysk netto, to mamy jeszcze sporo niewiadomych — dodaje Tadeusz Czichon.
Nerwowa końcówka
Koniec roku nie zapowiada się jednak zbyt optymistycznie. Głównie za sprawą polityki. Wymiana elit rządzących sprawiła, że spółki, w których skarb państwa ma coś do powiedzenia, spowolniły procesy biznesowe.
— Obserwujemy daleko posunięty bezwład decyzyjny. Przetargi są zawieszane albo wstrzymywane po to, aby kluczowe decyzje podejmowali nowi ludzie — tłumaczy wiceprezes.
Istnieje więc realne ryzyko, że część kontraktów przesunie się z ostatniego kwartału na początek przyszłego roku. Dlatego ATM zweryfikuje prognozy dopiero pod koniec roku.
Prototyp z TVP
Spółka ma też nowe pomysły na biznes — koncentrują się one wokół telewizji interaktywnej (widz sam decyduje, co ogląda). ATM bierze udział w takim projekcie razem z Telewizją Polską (TVP). W 2006 r. wejdzie on w fazę prototypu.
— Chcemy zarabiać, dostarczając systemy informatyczne i technologie w tego typu inwestycjach — mówi Roman Szwed, prezes ATM.