Gdynia znów chce pieniędzy

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2004-09-06 00:00

Tym razem chodzi o gwarancje i poręczenia dla stoczni na ponad 100 mln USD. To nie koniec drenażu kieszeni obywateli.

Minęło dwa lata od zaangażowania rządu w restrukturyzację stoczni. Firmy otrzymały 2-3 mld zł, a o efektach aż przykro mówić. Stocznie są nierentowne, mimo że na świecie panuje hossa na statki, jakiej nie było od 40 lat.

Płynie kasa

W dramatycznej sytuacji finansowej znajduje się Stocznia Gdynia (SG). Dostała już 80 mln zł dokapitalizowania od skarbu państwa i 120 mln zł pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu, ale pomoc nie przyniosła efektów. Teraz przed bankructwem stocznię mają chronić budżetowe gwarancje.

— Komitet Stały Rady Ministrów już zaopiniował pozytywnie gwarancje 24 mln USD. Teraz wniosek ma trafić na posiedzenie rządu. Na zaopiniowanie czeka jeszcze wniosek o poręczenie na serię 10 statków (87 mln USD) — mówi jeden z naszych informatorów.

24 sierpnia rząd przyznał też SG gwarancje budżetowe na 34 mln USD. Co ciekawe, przedłużył również do końca listopada ważność poręczenia z I połowy roku. Skarb może w ten sposób uniknąć spłaty gwarantowanych kredytów, bo stwarza szansę na odsunięcie terminu oddania długu bankowi. Warto dodać, że w I półroczu stocznia dostała 44,57 mln zł gwarancji i poręczeń skarbu państwa. Ma też 100 mln USD poręczeń Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.

Winny kurs i stal

Państwowe stocznie nie radzą sobie z restrukturyzacją, bo — jak twierdzą — przeszkadza im wzrost cen stali i mocny złoty. Dlatego też chcą dodatkowego wsparcia.

— Niekorzystny kurs walutowy i wysokie ceny stali negatywnie wpływają na stocznie. Dlatego na najbliższe posiedzenie Komitetu Stałego Rady Ministrów skierujemy wniosek o dopłaty bezpośrednie — mówi Jacek Piechota, wiceminister gospodarki.

Według wcześniejszych założeń, Stocznia Szczecińska Nowa (SSN) i Stocznia Gdynia mają otrzymywać rocznie po 40-80 mln zł. W sumie do końca 2007 r. budżet wyda na ten cel około 300 mln zł. Plan ten sceptycznie ocenia resort finansów. Projekt dopłat może trafić więc do kosza.