Gdzie jest Jerzy H.?

Kazimierz Krupa
opublikowano: 2005-02-15 00:00

Zbierzmy fakty. Premier Marek Belka stwierdził, że nie odda ani jednego Hausnera od rządowego mundurka. A każdą próbę oderwania tego guzika od reszty rządowego mundurka będzie traktował jako atak na cały mundurek. A wtedy... Na to Krzysztof Janik, szef klubu SLD, zapewnił, że on osobiście to nie ma nic przeciwko Hausnerowi, prywatnie nawet go lubi, tylko musi go zapytać, czy trzymać jeszcze dla niego krzesło w klubie, czy już zwolnił je ostatecznie. Na to Józef Oleksy, że zna Jerzego, który ma swój honor i powinien zrobić z niego użytek, a Katarzyna Piekarska, wiceszefowa SLD, najpiękniejszy warkocz polskiej lewicy, nie bawiła się w półsłówka i stwierdziła, że to „degrengolada polityczna” i „Hausner musi odejść”.

I tak nam się to kręci. Belka grozi, że jeśli SLD zaatakuje Hausnera, to on poświęci rząd. Hauser sam nie zamierza rezygnować, ale jego nowi koledzy polityczni z nowej centrowej formacji politycznej również oczekują jednoznacznej deklaracji i wyjścia z rządu. W tle, niejako, są Jan Rokita i Jarosław Kaczyński, którzy nie uzgodnili co prawda jeszcze podziału łupów, ale wiedzą już, kto zostanie dopuszczony do puli. Otóż — tylko oni i ich koledzy. Nie zamierzają dopuszczać ani barbarzyńców z Samoobrony, ani wszechpolaków Giertycha. Taką nadzieję dają im zresztą ostatnie wyniki badań preferencji wyborczych, które — zsumowane dla tych dwóch ugrupowań — dają im niewielką (ale jednak!) większość w nowym Sejmie.

Tak naprawdę wszystko teraz w rękach premiera Marka Belki. Wszyscy pamiętamy jego deklarację, jednoznaczną i głośno wypowiedzianą, że tworzy rząd na jeden rok, do określonych zadań. Niedawno stwierdził, że te cele zostały wykonane. Sam zainteresowany, wicepremier Jerzy Hausner, na koniec marca przygotowuje „bilans zamknięcia”. Tak więc, Panie Premierze, rok mija 2 maja — kończ Waść...