Generale Routiere wypadło ze stawki
Trwają przepychanki wokół przetargu na remont ulicy Marszałkowskiej
Niedopracowanie warunków wyboru firmy, która będzie remontować jedną z głównych ulic Warszawy, spowodowało, że arbitrzy UZP mają pełne ręce roboty przy przetargu, w którym daleko jeszcze do wyboru oferenta. Zdaniem specjalistów, na zamawiającym mści się to, że nie zastosował trybu przetargu dwustopniowego.
Modernizacja Marszałkowskiej jeszcze się nie zaczęła, nie wybrano nawet firmy, która ten planowany na trzy lata remont przeprowadzi, a już sprawa trafiła do arbitrażu UZP. W 1999 r. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie ogłosił przetarg na remont nawierzchni jezdni i chodników na ul. Marszałkowskiej, na odcinku plac Unii Lubelskiej — Aleje Jerozolimskie wraz z placem Konstytucji.
Wątpliwości oferentów
Kilka firm, wśród nich Generale Routiere Polska, złożyło pytania do specyfikacji istotnych warunków zamówienia (siwz). Dotyczyły one sprecyzowania zapisu określającego przedmiot zamówienia jako „zwolniony z VAT”. Chodziło o uściślenie, czy remont mieści się w definicji usług „wyłącznie w zakresie utrzymania ulic i placów miejskich”. Proszono o wyjaśnienie, dlaczego zamawiający nie będzie stosował klauzul waloryzacyjnych, koniecznych zdaniem oferenta z uwagi na inflację i zmiany cen urzędowych przy realizacji zamówienia w ciągu trzech lat. Generale Routiere prosił też o podanie precyzyjnych mierników ocen i wyjaśnienie, co zamawiający rozumie pod pojęciami: „ocena indywidualna przez każdego członka komisji na podstawie dołączonego wykazu kontraktów zrealizowanych w ciągu ostatnich trzech lat zbliżonych co do zakresu robót budowlanych”; „wykaz kadry technicznej przewidzianej do realizacji zadania” itd.
Protest oddalony
Po otrzymaniu odpowiedzi na pytania, Generale Routiere Polska złożył protest. Zarzucił zamawiającemu naruszenie ustawy o zamówieniach publicznych w związku z nieprecyzyjnym określeniem przedmiotu zamówienia, udzieleniem sprzecznych wyjaśnień na pytania oferentów, nieprecyzyjnym określeniem kryteriów i trybu oceny ofert. Złożył wniosek o zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówienia w części wynikającej z uzasadnienia protestu lub o unieważnienie postępowania.
Protest został oddalony w całości. Zamawiający, nie czekając na dalsze działania oferenta, dokonał otwarcia ofert. Do przetargu stanęło siedem firm. Najtańszą ofertę przedstawił Dromex — około 22,5 mln zł, najdroższą Generale Routiere — ponad 26 mln zł. Zbliżone cenowo były oferty pozostałych firm. I tak, np. Exbud — NOVA, MPRD, WPRD, PORR Polska oferowały cenę niewiele przekraczającą 24 mln zł, a PRDiM Mińsk Mazowiecki — poniżej tej kwoty (23,9 mln zł).
Przepychanek ciąg dalszy
Sprawa trafiła do arbitrażu. Wówczas zamawiający zawiesił postępowanie, powiadamiając o tym uczestników przetargu. Generale Routiere podtrzymał w odwołaniu zarzuty przedstawione w proteście i stwierdził, iż jego interes prawny doznał uszczerbku, gdyż został pozbawiony możliwości złożenia najkorzystniejszej oferty.
Zespół arbitrów odwołanie oddalił. Uznał, że oferent oprotestował siwz, a nie odpowiedzi udzielone przez zamawiającego. Wziął udział w przetargu. Jego interes prawny — zdaniem arbitrów — nie doznał uszczerbku. Sposób przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego świadczył jednak o tym, iż arbitrzy podzielali poglądy firmy Generale Routiere dotyczące nieprecyzyjnych zapisów specyfikacji.
Tak więc komisja przetargowa mogła już przystąpić do wyboru najkorzystniejszej oferty. Wiele wskazuje na to, że posypią się dalsze protesty, w ocenie ekspertów ten przetarg nie został bowiem dopracowany. Słuszniej byłoby wybrać tryb przetargu dwustopniowego, doprecyzować kryteria i dopiero wtedy przystąpić do wyboru oferty. Ale wybór trybu przetargu nie podlega zaskarżeniu.
GRA WARTA ŚWIECZKI: Remont jednej z głównych ulic Warszawy pochłonie około 25 mln zł. fot. BS
OKIEM EKSPERTA
Zamawiający wykazał swoją przewagę
Cezary Tetzlaff,doradca zamówieniowy
W przedstawionym przetargu na remont ulicy Marszałkowskiej doświadczony oferent zadawał pytania do specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Udzielone odpowiedzi powinny mu uzmysłowić, że zmierza ku porażce, były bowiem enigmatyczne i celowo mylące. Oferent postąpił nierozważnie zadając też pytania dotyczące innych kryteriów poza ceną. Otrzymał bowiem odpowiedź, że są to w większości kryteria podlegające indywidualnej ocenie komisji i nie można ich zobiektywizować. W tym momencie powinien uznać niepodważalną wyższość zamawiającego i wycofać się z przetargu. Ale firma postanowiła skorzystać z przysługujących jej praw i złożyła protest. Splot kolejnych działań był formalnością. Protest oddalono, odwołanie do prezesa UZP — również.
Firma, która zachowała się zgodnie z arkanami zamówieniowej sztuki, wykazała naruszenie przepisów ustawy, poniosła klęskę dlatego, że zespół arbitrów uznał, iż złożyła protest z uchybieniem siedmiodniowego terminu. Tymczasem protest dotyczył nie specyfikacji, a odpowiedzi na pytania do siwz, a w tym przypadku wszystkie terminy zostały dotrzymane.
Mam nadzieję, że zniesienie terminów składania protestów i odwołań, przewidywane w nowej ustawie o zamówieniach, rozwiąże ten problem. W obowiązujących obecnie przepisach zamawiający ciągle jest stroną uprzywilejowaną.