Od stycznia NCIndex30 spadł o niecałe 30 proc. Akcje Selvity są na 30-procentowym plusie, a Brastera na prawie 200-procentowym, ale w obu przypadkach notowania po mocnej zwyżce wiosną zaliczyły głęboki spadek. Na NewConnect to nie pierwszyzna, ale mała giełda powoli staje się dla biotechnologicznych firm za… mała. Braster pracuje nad urządzeniem wykorzystującym ciekłokrystaliczne folie do diagnozowania raka piersi. Finał prac przewidziany jest najwcześniej na drugą połowę 2016 r. Możliwe natomiast, że wkrótce spółka zmieni strategię tak, by zamiast dostawy urządzeń oferować również przesył uzyskanych podczas badania danych diagnostycznych i ich analizę. Propozycja zmian w funkcjonowaniu spółki związana jest również z rozbiciem pracy nad testerem na dwie linie — konsumencką i specjalistyczną.



— Tegoroczne perturbacje w działalności Brastera prawdopodobnie związane były z różnym podejściem poprzedniego i obecnego zarządu do komercjalizacji urządzenia. Jednak na korzyść spółki przemawia fakt, że w przypadku sprzętu medycznego proces rejestracji nie jest tak długi i kapitałochłonny, jak w przypadku leków — mówi Marcin Szuba, zarządzający funduszem medycznym Trigona. Braster w tym roku zafundował inwestorom prawdziwą nerwówkę. W I półroczu kurs skoczył z 3 do 30 zł, po czym spadł do 4 zł w sierpniu. Z powodu niskiej wyceny odłożono w czasie przenosiny na główny parkiet giełdy, a efektem huśtawki notowań była wymiana zarządu. Nowym prezesem został znany z branży medycznej Marcin Halicki, jeden z twórców sukcesu Lux Medu. Obecnie kurs akcji ponownie się wspina — od września wzrósł o 200 proc. Nowy prezes, po akceptacji przez radę nadzorczą zmiany strategii, przenosiny na duży parkiet traktuje jako oczywistość.
— Dobrze, że w okolicznościach, jakie wystąpiły w tym roku, projekt naszego debiutu na dużym parkiecie został wstrzymany. Jednak pierwszy kwartał przyszłego roku to termin, w którym na rynku głównym GPW się pojawimy — deklaruje Marcin Halicki.
Bliżej dużego parkietu jest Selvita, firma pracująca nad lekami, stosowanymi w terapiach antynowotworowych, która ruszyła z ofertą publiczną i od 1 grudnia przyjmować będzie zapisy na nowe akcje. Do kupienia jest 2,65 mln walorów, a oczekiwane wpływy to 30 mln zł.
— Są dwa powody przeniesienia Selvity na główny parkiet. Po pierwsze liczymy na większy obrót naszymi akcjami i większe zainteresowanie ze strony inwestorów zagranicznych. Po drugie — na prowadzenie badań potrzebujemy 60 mln zł. Połowę mamy, drugą połowę zamierzamy pozyskać od inwestorów giełdowych — mówi Paweł Przewięźlikowski, prezes spółki.
Duża część działalności Selvity to prace badawcze. Spółka oferuje ponadto usługi wsparcia IT dla jednostek badawczych oraz outsourcing usług badawczych. Po pierwszych trzech kwartałach przychody firmy sięgnęły 20 mln zł, a zysk netto 3,7 mln zł.
— Selvita pracuje nad bardzo nowoczesnym lekiem, korzystając z najnowszych zdobyczy wiedzy medycznej. Jednak rynek leków wygląda tak, że w pewnym momencie pojawia się potrzeba tzw. globalizacji produktu, czyli pozyskania partnera, którego siła finansowa i organizacyjna pozwoli na sfinalizowanie badań, zwłaszcza na przejście skomplikowanej i kosztownej fazy klinicznej. A później wprowadzić lek do sprzedaży. Oczywiście im dalej zajdzie, wykorzystując własne możliwości, tym lepsze warunki uzyska. A GPW to kolejny krok w tę stronę — ocenia Marcin Szuba.