Giełdy w Azji obroniły się przed spadkami

opublikowano: 2007-03-29 09:05

Azjatyckie giełdy zakończyły czwartkowe notowania niewielkimi zmianami wartości indeksów. To dobra wiadomość, bo pierwsza część handlu przebiegała wyraźnie pod dyktando podaży. Nastroje psuły wiadomości z USA, gdzie rynki akcji spadły po wystąpieniu szefa Fed w Kongresie. Druga część sesji w Azji przyniosła jednak poprawę nastrojów. Przyczyniły się do tego wzrosty na rynkach chińskich.

Indeks japońskich blue chipów Nikkei tracił w pierwszej fazie czwartkowej sesji nawet ponad 200 pkt. Ostatecznie na zamknięciu jego wartość rosła o 9,2 pkt., czyli 0,05 proc. Podobnie było w przypadku indeksu Topix, którego wartość wzrosła na zamknięciu sesji o 0,02 proc.

W całym regionie taniały akcje eksporterów. Powodem były obawy o wzrost gospodarczy w USA, który jest największym partnerem handlowym azjatyckiego biznesu. Szef Fed Ben Bernanke dał do zrozumienia w swoim środowym wystąpieniu w Kongresie, że choć nie wierzy iż gospodarce grozi w krótkiej perspektywie recesja, tempo wzrostu gospodarczego może nadal słabnąć. Na giełdzie w Tokio staniały akcje Sony, który generuje 70 proc. sprzedaży na zagranicznych rynkach. Spadł kurs Samsunga, największego południowokoreańskiego eksportera.

Odbicie indeksów w górę było zasługą wzrostu popytu na akcje spółek naftowych i surowcowych. Ropa zdrożała w środę na NYMEX o 1,8 proc., a cena baryłki przekroczyła 64 USD. Na giełdzie w Hongkongu mocno zdroż Cnooc, największy chiński koncern wydobywający ropę ze złóż zagranicznych. Na giełdzie w Tokio w górę poszły notowania Japan Petroleum Exploration. W Chinach mocno drożały akcje banków. Zdecydował o tym wzrost wskaźnika zaufania przedstawicieli branży finansowej. Kurs Industrial & Commercial Bank, największego chińskiego banki, wzrósł o 6,6 proc., a drugiego w rankingu Bank of China o 7,3 proc. Giełda w Szanghaju zakończyła dzień 1,5 proc. wzrostem, a w Hongkongu wyniósł on 1,1 proc.

MD