Gigantyczne różnice w płacach naszych szejków

TM
opublikowano: 2008-05-09 09:03

I w Orlenie, i w Lotosie, dwóch największych spółkach paliwowych, decydującą rolę odgrywa skarb państwa. Zarząd Lotosu ma jednak tego pecha, że państwo (lub jego spółki) kontrolują ponad 50 proc. kapitału. A to oznacza, że władze Lotosu są objęte ustawą kominową. I to widać po zarobkach jego zarządu za 2007 r.

Paweł Olechnowicz, wieloletni prezes spółki, zarobił w całym roku zaledwie 181 tys. zł. Na pocieszenie dochodzi do tego wynagrodzenie za pracę w spółkach zależnych. To mu przyniosło 219 tys. zł ekstra. To i tak rażąca dysproporcja w porównaniu z zarobkami wladz Orlenu (tu skarb państwa ma niecałe 28 proc. akcji). W 2007 r. najwięcej zarobił (wraz z odprawami) były szef grupy Igor Chalupec, który zgarnął 4,6 mln zł. Wojciech Heydel, ówczesny wiceprezes, a obecny szef płockiego giganta, wyciągnął 2,28 mln zł. To pięć razy więcej niż Paweł Olechnowicz!

Widać też gigantyczne różnice w całościowym wynagrodzeniu zarządu. Władze Lotosu kosztowały grupę w ubiegłym roku niewiele ponad 1 mln zł. Władze Orlenu - dwadzieścia razy tyle.

TM