Gourinchas powiedział agencji, że jego zdaniem jest wiele podobieństw między bańką internetową z końca lat 90. a obecnym boomem na AI. To m.in. gwałtowny wzrost wycen spółek, napędzający konsumpcję, która z kolei zwiększa presję inflacyjną. Główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego ostrzega, że oczekiwania rynku dotyczące szybkich korzyści z rewolucyjnej technologii podobnie jak w czasie bańki dotkomów mogą nie zostać spełnione, czego skutkiem może być załamanie rynku akcji. Zastrzegł jednak, że w przeciwieństwie do bańki dotkomów, obecne inwestycje w AI nie bazują na dźwigni finansowej, bo spółki technologiczne dysponują dużymi środkami własnymi i są rentowne.
- Ponieważ to nie jest finansowane długiem, to oznacza, że jeśli nastąpi korekta rynku, niektórzy akcjonariusze, niektórzy inwestorzy, mogą stracić. Ale nie przełoży się to na szerszy system finansowy i nie powoduje osłabienia systemu bankowego ani całego systemu finansowego – powiedział Gourinchas.
Główny ekonomista MFW zauważył jednak, że choć bezpośredni wpływ na stabilność finansową może być ograniczony, to ewentualna korekta spółek AI mogłaby zmienić nastroje i tolerancję na ryzyko. To mogłoby doprowadzić do szerszej korekty wycen aktywów, wywierając presję na instytucje finansowe spoza sektora bankowego.
- Ale to nie jest bezpośrednie powiązanie. Nie widzimy ogromnych powiązań z kanałem długu – powiedział Reutersowi Gourinchas.
iShares Future AI & Tech ETF, odzwierciedlający notowania spółek AI notowanych w USA, rośnie w tym roku o ponad 27 proc. S&P500 zwiększył wartość w tym samym czasie o ponad 12 proc., a Nasdaq 100 o ponad 16 proc.