Urzędnicy mogą zablokować wydanie koncesji JSW na wydobycie węgla koksowego. Bogdanka nie ma takich problemów.
Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), największy producent węgla koksowego w Unii Europejskiej, od kilku lat zapowiadała inwestycje w udostępnienie nowych złóż surowca w polach Bzie-Dębina i Pawłowice. Szacowana wartość inwestycji to ponad 3 mld zł. Jarosław Zagórowski, prezes JSW, ma jednak problem z uzyskaniem koncesji.
— Już dwa lata staramy się o uzyskanie koncesji, lecz gminy nie mają określonego terminu, w jakim powinny wydać decyzję — wyjaśnia prezes JSW.
Polowanie na winnych
Zgodnie z przepisami, koncesje na wydobycie węgla przyznaje minister środowiska w uzgodnieniu z resortem gospodarki oraz gminami.
— To kuriozalne, że kilka osób może zablokować poważne inwestycje. Taka sytuacja prowadzi do pogorszenia stanu całej gospodarki. Węgiel koksowy jest przecież niezbędny dla koksowni, a koks dla przemysłu stalowego — podkreśla prezes JSW.
Damian Galusek, wójt gminy Pawłowice, na której terenie m.in. znajdują się złoża, nie podziela jego opinii.
— Musimy dbać o mieszkańców, którzy obawiają się szkód górniczych i utraty miejsca pracy — mówi wójt.
Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski, uważa, że dla dobra mieszkańców i całej gospodarki powinno dojść do porozumienia między gminami a JSW.
Zarząd JSW przedstawił problem z uzyskaniem koncesji wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi podczas jego ostatniej wizyty w Jastrzębiu-Zdroju.
Wzorowy przykład
Zapoznał z problemem także Krzysztofa Żuka, wiceministra skarbu, odpowiedzialnego m.in. za górnictwo.
— Należy wyjaśnić wszystkie okoliczności. Jestem tym trochę zaskoczony — przyznaje Krzysztof Żuk.
Wiceminister pochodzi z Lublina i świetnie zna kopalnię Bogdanka, z którą był związany zawodowo.
— Bogdanka działa na terenie kilku gmin. Obecnie sta- ra się o uzyskanie kolejnej koncesji na eksploatację złóż węgla, ale nie ma z tym żadnych problemów. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, gminy mają prawo wyrażania opinii i mogą stawiać warunki, np. dotyczące naprawy szkód górniczych. Ale to wszystko — mówi Grzegorz Gawroński, rzecznik Bog-danki.