Największy na świecie internetowy serwis wideo zaczął prosić twórców nagrań, aby wykorzystali udostępnione oprogramowanie do zaznaczenia pokazywanych produktów. Dane mają potem być powiązane z oprogramowaniem analitycznym i narzędziami zakupowymi Google, do którego należy Youtube. Celem jest zmienienie bazy nagrań wideo na tym serwisie w wielki katalog przedmiotów, które widzowie będą mogli bezpośrednio kupić, twierdzą informatorzy Bloomberga.
Rzecznik Youtube potwierdził w rozmowie z agencją, że serwis testuje wspomniane rozwiązania w ograniczonej liczbie kanałów wideo. Podkreślił, że twórcy mają kontrolę nad produktami pokazywanymi w nagraniach. Youtube określił swoje działania jako eksperyment. Nie chciał podać więcej szczegółów.
Rynek e-commerce, bez uwzględniania Chin, może wzrosnąć do 2,8 bln USD do 2025 roku, szacuje Bloomberg Intelligence.