Gorce podkręcają temperaturę

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2016-05-22 22:00

Samorząd Poręby ma gorącą ofertę — szuka partnera do budowy basenów termalnych za 50-100 mln zł. Eksperci kibicują, ale nieco studzą zapał

O budowie term w Porębie Wielkiej (wieś w Gorcach) w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) mówi się od lat. — Zrobiliśmy już wszystko, z naszej strony to już ostatni ruch — zapewnia Marek Mąkowski, prezes spółki samorządowej Gorczańskie Wody Termalne (GWT). Teraz pałeczkę ma przejąć prywatny inwestor. Jeśli się znajdzie. W dzienniku zamówień publicznych UE ukazało się ogłoszenie o koncesji na roboty budowlane, czyli zamówienie na tzw. małe PPP. Poszukiwany jest prywatny partner, który wcieli w życie kreowaną przez przeszło 9 lat (tyle czasu istnieje spółka celowa GWT) wizję lokalnych samorządowców. Na terenach jeszcze do niedawna częściowo należących do Gorczańskiego Parku Narodowego, a odkupionych przez samorządową spółkę w ubiegłym roku, ma powstać kompleks basenów, wykorzystujących bulgocące tu po ziemią gorące źródła. A obok — trzygwiazdkowy hotel wraz z infrastrukturą towarzyszącą.

W GORĄCEJ WODZIE  (NIE)KĄPANI:
W GORĄCEJ WODZIE  (NIE)KĄPANI:
Choć źródła pod ziemią w Porębie Wielkiej są gorące a kompleks dla turystów na ich bazie budują samorządowcy z Gorców - gór, których nazwa wywodzi się od „gorzeć”, czyli palić, płonąć - to gorący zapał inwestycyjny zdążył już ostygnąć. Tam, gdzie kiedyś mają powstać baseny geotermalne, ciągle jest tylko odwiert z lat 70. XX w.
ARC

— Oczekujemy, że prywatny partner weźmie na swoje barki opracowanie projektu i sfinansowanie budowy w zamian za prawo do zarządzania kompleksem i czerpania z niego korzyści przez kolejne lata — mówi Marek Mąkowski. Szacunkowy koszt inwestycji to 50- -100 mln zł — taki przedział widnieje w zamówieniu. Wcześniej mówiło się, że będzie to około 80 mln zł.

Baseny tuż, tuż

Inwestorów mogą skusić 3 hektary atrakcyjnej krajobrazowo ziemi ze znajdującym się na niej odwiertem z lat 70. Płynie niego solanka. Prezes GWT zapewnia, że poza projektem kompleksu wszystko inne jest już przygotowane — kilka lat temu spółka, w której większościowym udziałowcem jest powiat limanowski (pozostałe udziały ma gmina Niedźwiedź oraz gmina i miasto Mszana Dolna), zbadała stan techniczny odwiertu i postarała się o pozwolenie na wydobycie solanki, potem zaś odkupiła sąsiadujące z odwiertem grunty. Stoczyła też w tym czasie — opowiada prezes — walki z ekologami, przeprowadziła rozmowy z kilkoma zagranicznymi inwestorami (którzy ostatecznie zrezygnowali ze współpracy) i zleciła firmie Investment Suport analizy przedrealizacyjne. Są już wstępne porozumienia ze skarbem państwa dotyczące rewitalizacji parku dworskiego, który leży po sąsiedzku (samorząd ma tam zamontować oświetlenie, ławeczki, a nawet wieżę do obserwacji ptaków), oraz projekty dróg dojazdowych. Samorządowcy chcą też włączyć do przedsięwzięcia budowane przez powiat limanowski Centrum Rekreacji i Balneologii w Porębie Wielkiej. Zadaniem inwestora byłoby świadczenie usług dla tego obiektu.

Sceptyczni kibice

Z nutą sceptycyzmu do projektu podchodzą eksperci, choć jednocześnie mu kibicują.

— Trzeba przyznać, że to ciekawe, ale trudne przedsięwzięcie, związane z dużym ryzykiem ekonomicznym, które spoczywa na prywatnym partnerze — uważa Bartosz Korbus, prezes Instytutu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. Pytanie, czy znajdzie się firma, która weźmie na siebie takie ryzyko. Zdaniem Bartosza Korbusa, jeśli nawet tak, to w kolejnych etapach będzie musiała postarać się o kredyt z banku na kilkadziesiąt milionów, a nie będzie to łatwe. Problemem może być też brak dofinansowania unijnego. — W zamówieniu jest wyraźnie zaznaczone, że strona samorządowa nie przewiduje wsparcia z funduszy unijnych. Nie znam projektu term, które powstałyby bez zaangażowania pieniędzy UE. Na przykład w Solcu-Zdroju stanowiły aż 50 proc. kosztów inwestycji. Przy tym całkowity koszt był tam znacznie mniejszy, bo sięgał około 16 mln zł — komentuje ekspert.

GWT takiego dofinansowania jednak nie wyklucza, choć na razie nie przedstawia konkretów. Bartosz Mysiorski, wiceprezes fundacji Centrum PPP, także studzi emocje związane z gorczańskimi termami.

— Podmioty publiczne często są obciążone nadmiernym optymizmem, snując plany inwestycyjne, a nie zawsze są gotowe na zapewnienie prywatnemu partnerowi wystarczającego wsparcia, które odzwierciedla ich gotowość do współdzielenia ryzyka. Często jest tak, że zamawiają mercedesa, a chcą płacić jak za wartburga — mówi Bartosz Mysiorski.

Prezes GWT Marek Mąkowski zapewnia jednak, że rozmawiał już z kilkoma polskimi firmami, które wstępnie wyraziły zainteresowanie budową term. Wszyscy zainteresowani mogą się zgłaszać do 4 lipca. To pierwszy etap postępowania PPP. Potem zaczną się negocjacje ze spółkami. Zapał samorządowców studzi prezes Centrum PPP.

— Z naszych badań wynika, że tylko w przypadku 30 proc. projektów PPP dochodzi do podpisania umowy. Jeśli zaś wziąć pod uwagę sam sektor sportu i rekreacji, jest to tylko 10 proc. A podpisanie umowy nie oznacza jeszcze realizacji projektu, bo czasem do tego nie dochodzi — mówi Bartosz Mysiorski.

JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 26.10.2015 r.