PiS wznowiło poszukiwania partnerów koalicyjnych.
Dziś rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z ludowcami i decyzja LPR.
Po świątecznej przerwie wznowiono próby budowania koalicji większościowej. Według Przemysława Gosiewskiego, szefa klubu PiS, rozmowy w sprawie jej powołania mogą zakończyć się już w tym tygodniu.
— Tak by na najbliższym posiedzeniu Sejmu funkcjonowała już większość — mówi Przemysław Gosiewski.
Z Samoobroną PiS dogadało się jeszcze przed świętami. Jednak oba kluby nie dysponują większością (brakuje do niej 20 posłów), wobec czego PiS zmuszone jest szukać innych koalicjantów. W grę wchodzi LPR (na zaproszenie do rozmów o budowaniu koalicji odpowiedziało pięcioro posłów tej partii, jednak władze PiS chcą, by do koalicji wszedł cały LPR) i PSL.
— Jesteśmy gotowi do rozmów, jednak na razie nie wiemy, do jakiej koalicji mielibyśmy wejść: Marcinkiewicza, Kaczyńskiego, Gilowskiej, Leppera czy wszystkich razem. Nie możemy się zatem wypowiadać o ewentualnej obecności PSL w koalicji, bo nie wiemy, o czym mówimy — zaznacza Marek Sawicki z PSL.
Zapewnia jednak, że jego ugrupowanie jest gotowe do poważnych rozmów na ten temat. Pierwsze — z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem i wicepremier Zytą Gilowską — odbyły się już wczoraj.
Na dziś zaplanowano spotkanie ludowców z Jarosławem Kaczyńskim, a także posiedzenie Rady Politycznej LPR, na którym ma zapaść decyzja w sprawie wejścia (bądź nie) partii do koalicji. Według Bogusława Kowalskiego z LPR, warunki uczestnictwa w koalicji, które ma dziś przedstawić, są dla jego partii korzystne.
Przemysław Gosiewski zapewnia, że jeśli nie uda się przekonać całej partii Romana Giertycha, PiS będzie współpracowało z tymi posłami, którzy koalicją są zainteresowani.
Zdaniem Marka Sawickiego, taka polityka jest niedobra.
— Jeśli PiS chce budować koalicję dzięki rozbijaniu innych klubów i wyrywaniu z nich posłów, budowa koalicji się nie uda — uważa poseł PSL.
Przyznaje, że PiS podejmowało takie próby także w odniesieniu do posłów jego klubu.