GPW NIE MA ZAMIARU INWESTOWAĆ W CETO
Nie tylko ustawa przeszkadza w ewentualnej fuzji dwóch konkurencyjnych rynków
Pomysł zainwestowania w CeTO przez Giełdę Papierów Wartościowych, choć możliwy, jest — zdaniem zarządu warszawskiej giełdy — nieracjonalny. Szefowie GPW nie widzą ekonomicznego uzasadnienia takiej decyzji.
Kolejna nieudana próba podniesienia kapitału przez CeTO, spółkę organizującą obrót na rynku pozagiełdowym, zmusza jego zarząd do poszukiwania pieniędzy na dalszą działalność.
— Stanowisko większości naszych akcjonariuszy jest dla nas jednoznaczne: sami musimy zadbać o pieniądze, które nie tylko pozwolą rankowi pozagiełdowemu przetrwać, ale również rozwijać się. Dalsze zwiększanie opłat ponoszonych np. przez członków CeTO problemu tego nie rozwiąże — mówi Andrzej Gałganek, członek zarządu CeTO.
Nadzieja w giełdzie
Od pewnego czasu zarząd CeTO rozważa możliwość, by spółkę wsparła finansowo Giełda Papierów Wartościowych. Andrzej Gałganek podkreśla, że dotychczas takie propozycje nie były formalnie rozpatrywane. Nie wyklucza jednak, że rada nadzorcza lub zarząd CeTO przedstawi wkrótce oficjalne propozycje władzom giełdy.
— Byłyby one związane z zasileniem kapitałowym CeTO przez giełdę. Chodzi nam bowiem o stworzenie rynku, który zdejmowałby z giełdy ryzyko notowania spółek małych lub nie spełniających oczekiwań inwestorów. Mogłyby one spokojnie dojrzewać na rynku pozagiełdowym. Ale jest jeden warunek: takie rozwiązanie wiązałoby się z koniecznością zlikwidowania rynku wolnego giełdy — wyjaśnia Andrzej Gałganek.
Znaki zapytania
Wiesław Rozłucki, prezes zarządu warszawskiej GPW, nie zaprzecza, że były prowadzone rozmowy z CeTO. Podkreśla zarazem, że pomysł ratowania CeTO nie wyszedł od giełdy. Z punktu widzenia GPW powody ekonomiczne i techniczne stawiają jego realizację pod znakiem zapytania.
— Choć nie widzę szans na utrzymanie dwóch niezależnych rynków regulowanych, nie znajduję też ekonomicznych uzasadnień, dla których giełda warszawska miałaby zainwestować w CeTO. Być może połączenie dwóch rynków byłoby korzystne dla rozwoju rynku kapitałowego w Polsce, ale nie zamierzamy wychodzić z taką inicjatywą — zapewnia Wiesław Rozłucki.
Nasz drogi system
Prezes GPW nie wyobraża sobie, że obsługujące obydwa rynki te same biura maklerskie byłyby w stanie utrzymywać dwa odmienne systemy prowadzenia obrotu. Jest i druga strona medalu. Giełda sama dokonała ostatnio poważnych inwestycji we własny rozwój.
— Wprowadzany właśnie nowy system komputerowy giełdy kosztuje nas 10 mln dolarów. Wyłożenie kolejnej takiej kwoty jest poza dyskusją. Podobnie jak poza dyskusją jest rozpatrywanie tego problemu przy utrzymaniu obecnych rozporządzań wymagających, by kapitał CeTO wynosił minimum 10 mln zł — twierdzi prezes GPW.
A może razem
Wiesław Rozłucki dopuszcza możliwość przejęcia CeTO i nie widzi nic złego w konieczności zlikwidowania rynku wolnego giełdy. Nie chce zdradzić, co stałoby się ze spółkami na nim notowanymi.
— Na temat dalszego kształtu rynku kapitałowego powinna wypowiedzieć się KPWiG oraz ustawodawcy — zastrzega prezes GPW.
Nawet gdyby giełda i CeTO ustaliły warunki, na jakich możliwe byłoby połączenie kapitałowe rynków, potrzebna będzie zmiana ustawy o publicznym obrocie. Wśród instytucji, które mogą być akcjonariuszem CeTO obecna ustawa nie wymienia bowiem giełdy.